Marcin Najman zarzuca kierownictwu stacji TVP Sport niedotrzymanie warunków umowy, którą strony podpisały w ramach Narodowej Gali Boksu na PGE Narodowym w Warszawie. Organizatorem przedsięwzięcia był sam bokser. Ten podtrzymuje, że straty sięgają półtora miliona złotych. Rzetelność szacunków poddaje w wątpliwość sam szef TVP Sport Marek Szkolnikowski.
Branżowe media jednogłośnie opisały sportowe widowisko jako klapę.
– Poza granicami Polski gala miała być dostępna w systemie PPV (koszt 20 dolarów za dostęp) wyłącznie na naszej stronie narodowagalaboksu.pl. Niestety TVP nie zastosowała lub zastosowała w sposób wadliwy geoblokadę, gdyż gala była na żywo dostępna na całym świecie na stronie internetowej TVP oraz w przekazie telewizyjnym – mówił Najman w rozmowie z "Faktem".
– W efekcie wszyscy za granicą oglądali galę bez opłat, a moja spółka ND Promotion poniosła z tego tytułu gigantyczne straty oscylujące w kwocie półtora miliona złotych – zaznaczył pięściarz.
Najman deklaruje oczekiwanie na ruch telewizji publicznej, która, zdaniem boksera, powinna dostrzec problem.
– Jeżeli jednak po raz kolejny nie dojdzie do porozumienia między nami, mam już przygotowany pozew sądowy – zapowiedział.
Krótkiego, ale dobitnie rzeczowego komentarza udzielił szef TVP Sport Marek Szkolnikowski. W rozmowie z portalem Sport.pl podkreślił, że to "stek bzdur. Nie będę nawet tego komentować".