Judoczka „Czarnych” Bytom Beata Pacut-Kłoczko na drugiej rundzie (kat. 78 kg) zakończyła udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. „Emocje zostaną we mnie długo, ale nie wolno się poddawać, dalej będę trenować, by osiągnąć jak najwyższe cele” – powiedziała zawodniczka.
Bytomianka w Paryżu najpierw wygrała przez ippon z Ange Cielle Niragirą z Burundi, potem, po dogrywce, musiała uznać wyższość (też ippon) Holenderki Guusje Steenhuis. „Już nie oglądam tej ostatniej walki. Wiadomo, że emocje, które były bardzo duże, zostaną we mnie na pewno długo. Nie udało się wypaść tak, jak chciałam, chociaż były na to duże możliwości. Reprezentowanie Polski to wielka duma, ale i stres związany z przygotowaniami, marzeniami. To troszkę wpłynęło na mój występ” – oceniła Beata Pacut-Kłoczko.
Nie ukrywała, że po powrocie z igrzysk korzysta z zasłużonego urlopu. „Mam chwilę przerwy. Trzeba odpocząć, zregenerować ciało, zresetować trochę umysł. Mam jeszcze przerwę w treningach, niedługo wracam. Najpierw będzie jakieś delikatne wprowadzenie ogólnorozwojowe, a potem ustalimy z trenerem plany startowe i przygotujemy się do startów” – powiedziała.
Na zawodach planuje pojawić się na początku przyszłego roku. Imprezami docelowymi będę mistrzostwa Europy i świata. „W przygotowaniach do igrzysk zrobiłam wszystko, co mogłam. Trenowałam na 150 procent. Czuję smutek i rozczarowanie, bo mimo tych wszystkich starań nie wyszło tak, jak chciałam. Pierwsze walki są bardzo stresujące, obojętnie na kogo się trafi. Jeden popełniony błąd powoduje, że wypada się z turnieju, a marzenia i plany są przekreślone. Jestem do tego przyzwyczajona, walczymy z człowiekiem, który też chce wygrać i może wydarzyć się wszystko” – zaznaczyła 28-letnia judoczka.
Dodała, że na razie nie myśli o kolejnych igrzyskach. „Na razie skupiam się na wakacjach, bo za mną bardzo ciężkie trzy lata, fizycznie i psychicznie. Jestem zmęczona. Teraz po raz pierwszy po tych latach mogę robić rzeczy w terminach, w jakich mi się podoba. Moje życie było bowiem podporządkowane treningom. Żeby się gdziekolwiek umówić, musiałam najpierw sprawdzić plan zajęć. Teraz mogę korzystać z każdego dnia” – stwierdziła Pacut-Kłoczko.
Polskie judo na medal olimpijski czeka od igrzysk w Atlancie (1996). Wówczas złoty krążek wywalczył Paweł Nastula i srebrny Aneta Szczepańska. „Mamy tego świadomość. Zdobywamy medale mistrzostw świata, Europy, wiemy, że jesteśmy w stanie przywieźć je też z igrzysk. Tym razem znów się nie udało i znów musimy czekać cztery lata. Wierzę, że ta zła pasa w końcu zostanie przełamana i powtórzymy historię, jaką pokazała w boksie Julia Szeremeta” – zakończyła bytomianka.
Beta Pacut-Kłoczko, mistrzyni Europy (2021) i brązowa medalistka mistrzostw świata (2022), na poprzednich igrzyskach przegrała w Tokio w 1/8 finału z późniejszą mistrzynią Japonką Shori Hamadą.
źródło: PAP
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.