Jakub Przygoński był piąty w Rajdzie Dakar. Nadal zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji samochodów.
Jakub Przygoński był piąty w Rajdzie Dakar. Nadal zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji samochodów.
Na 90 kilometrów przed końcem liczącego 342 kilometry odcinka specjalnego jadący Hondą Chilijczyk miał upadek.
Zdołał się pozbierać i dojechał do mety z kilkunastominutową stratą do zwycięzcy Amerykanina Ricky'ego Brabeca (Honda), ale po badaniach lekarskich okazało się, że nie będzie w stanie dłużej uczestniczyć w rajdzie.
W tej sytuacji nowym liderem został trzeci w środę Argentyńczyk Kevin Benevides (Honda), który o niespełna minutę wyprzedza Brabeca.
W rywalizacji samochodów po raz drugi etap wygrał Saudyjczyk Yazeed al Rajhi jadący z niemieckim pilotem Dirkiem von Zitzewitzem (Toyota). Drugi był Katarczyk Nasser Al-Attiyah (Toyota), ale odrobił zaledwie 49 sekund do trzeciego w środę lidera rajdu Francuza Stephane'a Peterhansela (Mini).
Na dwa etapy przed końcem legendarny "Monsieur Dakar" ma 17 minut przewagi nad kierowcą z Półwyspu Arabskiego i jest bliski 14. dakarowego triumfu. W tym najtrudniejszym rajdzie świata startuje od 1988 roku.
Na dotychczasowe tory po wtorkowych stratach poniesionych z powodu przebijanych opon powrócił Przygoński (Toyota). Jadący z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem kierowca Orlen Teamu uzyskał piąty czas dnia i w klasyfikacji generalnej jest nadal czwarty. Do zajmującego trzecie miejsce Hiszpana Carlosa Sainza (Mini) ma jednak aż ponad godzinę straty.
Szóste miejsce zajął w środę jadący quadem Kamil Wiśniewski. Na trasie pozostają jeszcze zawodnicy rywalizujący w klasie lekkich pojazdów UTV, w której sukcesy odnoszą trzy polskie załogi.