Isner za burtą, Monfils i Zverev w półfinale w Waszyngtonie
W turnieju ATP w Waszyngtonie rozegrano mecze ćwierćfinałowe. Niespodziewanej porażki doznał faworyt imprezy rozstawiony z jedynką John Isner, który przegrał ze swoim rodakiem Steve\'em Johnsonem. W półfinale zameldowali się natomiast Gael Monfils i Aleksander Zverev.
Pojedynek dwóch najlepszych obecnie amerykańskich tenisistów był tym co w piątek najbardziej ekscytowało waszyngtońską publiczność. Starcie rozstawionego z pierwszym numerem Johna Isnera z turniejową piątką Steve'em Johnsonem od początku było bardzo wyrównane. Obaj zawodnicy bezbłędnie wykorzystywali atut własnego podania. W pierwszym secie faworyzowany Isner miał co prawda trzy okazje na przełamanie, ale nie zdołał ich wykorzystać. Doszło do tie breaka, w którym 9:7 wygrał Johnson. Druga partia przebiegał bardzo podobnie do pierwszej. W siódmym gemie wyżej rozstawiony z amerykanów ponownie miał break pointy, ale przełamać rywala mu się nie udało. Emocje sięgnęły zenitu w tie-breaku, w którym Isner miał aż siedem piłek setowych, ale ostatecznie przegrał do 15. Johnson zwyciężył 7:6, 7:6 i w półfinale zmierzy się z Chorwatem Ivo Karloviciem.
W ćwierćfinale nie zawiódł natomiast drugi z faworytów turnieju Gael Monfils. Francuz potrzebował trzech setów żeby poradzić dobie z kolejnym reprezentantem gospodarzy Samem Querreyem. W pierwszej partii do zwycięstwa Monfilsowi wystarczył jeden break wywalczony w siódmym gemie. Urodzony w Paryżu tenisista znakomicie spisywał się przy swoim podaniu i Amerykanin musiał długo czekać na swoją szansę. Ta jednak przyszła w końcu w drugiej odsłonie, Querrey przełamał rywala, wyszedł na prowadzenie 3:1, a potem wygrał tę odsłonę do 3. Więcej jednak szans nie dostał. Trzeci set przebiegał już całkowicie pod dyktando Monfilsa, który oddał w nim tylko jednego gema i pewnie awansował do półfinału.
W tym Francuz zmierzy się z nadzieją niemieckiego tenisa dziewiętnastolatkiem Aleksandrem Zverevem. Młody tenisista z Hamburga rozbił w ćwierćfinale innego reprezentanta Trójkolorowych Benoit Paire. Francuski zawodnik nie miał zbyt wiele do powiedzenia w starciu z pewnie i agresywnie grającym Niemcem. W niecałą godzinę Zverev wygrał 6:1, 6:3 i pozostał na drodze do swojego pierwszego w karierze turniejowego triumfu.