Iga Świątek na półfinale zakończyła udział w turnieju WTA w Adelajdzie, swoim pierwszym tegorocznym starcie. Rozstawiona z numerem piątym tenisistka przegrała z liderką światowego rankingu Australijką Ashleigh Barty 2:6, 4:6.
Australijka, która w poprzednim sezonie wygrała pięć turniejów, postawą w Adelajdzie udowadnia, że dobrze wykorzystała kilkumiesięczną przerwę na odpoczynek i przygotowania do tegorocznej rywalizacji. W sobotę dominowała od początku do końca. Co prawda jako pierwsza szansę na przełamanie miała zawodniczka z Raszyna, ale liderka rankingu WTA wyszła z opresji, a potem była już bezwzględna. Od stanu 2:2 tylko ona dopisywała na swoim koncie kolejne gemy w secie otwarcia. Popisała się dwoma „breakami”, a przy własnym podaniu dwukrotnie nie straciła nawet punktu.
Czytaj: Iga Świątek nowy rok rozpoczęła od sukcesu. Polka w 1/8 finału WTA
W drugiej odsłonie odskoczyła jeszcze wcześniej, bo przy wyniku 1:1. Świątek nie rezygnowała z walki, ale niewiele mogła zdziałać. Reprezentantka gospodarzy w szóstym gemie obroniła „break pointa” i o ile nie wykorzystała pierwszej piłki meczowej przy prowadzeniu 5:3, to nadrobiła to nieco później przy następnej okazji.
- To jest nierealne, szczerze. Miałam mnóstwo frajdy, grając tu dziś wieczorem. Iga to wyjątkowa mistrzyni. Sprawiła, że grałam swój najlepszy tenis. Mam poczucie, że z każdym meczem w tym turnieju gram lepiej. Mam nadzieję, że zostało coś jeszcze w zapasie na jutro - podkreśliła szczęśliwa tenisistka z antypodów.