- Naprawdę muszę pogratulować chłopakom determinacji i skupienia na skokach. Świetne skoki w drugiej serii. Do tego wiatr, śnieg no i stało się - powiedział w rozmowie z portalem skijumping.pl trener biało-czerwonych Stefan Horngacher.
- Pytacie, kiedy podczas konkursu zacząłem wierzyć, że może być medal? Nigdy. Nie wierzyłem nawet wtedy, gdy na ekranie komputera pojawiły się wyniki. Dla mnie to było po prostu niemożliwe. Wskoczyć z 27. miejsca na pierwsze? Takie rzeczy po prostu się nie zdarzają. Nie na mistrzostwach świata. Niewiarygodne. Fatalna pierwsza seria i bardzo odległe miejsca, zerowe szanse na medale. I po drugiej mamy złoto i srebro. Naprawdę muszę pogratulować chłopakom determinacji i skupienia na skokach. Świetne skoki w drugiej serii. Do tego wiatr, śnieg no i stało się. Ale uczciwie trzeba powiedzieć, że przecież skład podium nie jest niespodzianką. Przecież ta trójka dominowała podczas treningów i świetnie skakała w kwalifikacjach. Jestem zupełnie usatysfakcjonowany, ponieważ w tym konkursie uzyskaliśmy najlepszy wynik, jaki był możliwy przy naszym potencjale - powiedział w rozmowie z portalem skijumping.pl Stefan Horngacher
- Pierwsza seria była nie fair dla nas, ale druga nie fair dla Geigera, Ryouyu Kobayashi i kilku innych. Podsumowując, zawody były trochę niesprawiedliwe ale szczęśliwe dla nas. Trudno mi jeszcze poukładać w głowie, które emocje przeważają - muszę na spokojnie usiąść i przemyśleć. Złoty i srebrny medal w jednym konkursie - niewiarygodne - mówił szkoleniowiec biało-czerwonych.