W kolejnym meczu najlepszej koszykarskiej lidze świata, Washington Wizards za wszelką cenę chcieli zatrzymać rozpędzonych Golden State Warriors. Mistrzowie NBA pokazali jednak fenomenalną koszykówkę, a Stephen Curry grał niczym maszyna zdobywając aż 51 punktów. ,,Wojownicy” wygrali w stolicy kraju 134:121.
Mistrzowie NBA, Golden State Warriors, są w tym sezonie nie do zatrzymania i pewnie zmierzają po następne trofea. Kolejne, już 45 zwycięstwo w bieżących rozgrywkach, dołożyli w meczu przeciwko Washington Wizards. W całym meczu, niczym maszyna, zagrał Stephen Curry. Amerykanin tego wieczoru zagrał na nieprawdopodobnym poziomie, zdobywając aż 51 punktów. Marcin Gortat i spółka mogli tylko stać i przyglądać się fantastycznym wyczynom Curry'ego. Już w pierwszej kwarcie sam rzucił niemal tyle samo punktów co cała drużyna Wizards. Do okazałego zwycięstwa Warriors przyczynił się także Draymond Green który uzyskał w meczu 10 w tym sezonie triple-double (12pkt, 10zb., 12as.).
W drużynie gospodarzy, całe serce na parkiecie zostawił lider zespołu, John Wall, który dwoił się i troił, by uniknąć blamażu. Gwiazdor w ekipie Wizards rzucił swoje najlepsze w obecnym sezonie 41 punktów.
Nasz jedynak w NBA, Marcin Gortat, zagrał przeciętne spotkanie. Łodzianin mógł wyróżnić się jedynie największą ilością zbiórek.
Washington Wizards mają na swoim koncie 21 zwycięstw i 26 porażek i tym samym oddalają się od strefy play-off, plasując się aktualnie na 11. pozycji w Konferencji Wschodniej. Golden State Warriors umacniają się na fotelu lidera Konferencji Zachodniej z 45 zwycięstwami i tylko 4 porażkami na koncie.