W ostatniej kolejce grupowych spotkań finału ATP w Londynie Roger Federer wygrał po niezwykle zaciętym pojedynku z Keiem Nishikori. Mecz posiadał wiele zwrotów akcji, po których niejeden fan tenisa, nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Szwajcar przegrał swojego pierwszego seta w turnieju, ale nie przeszkodziło mu to wygrać spotkania 2:1( 7:5, 4:6, 6:4). Federer zajął pierwsze miejsce w grupowej rywalizacji, natomiast Japończyk zachował nadzieję na awans do półfinału. Kto awansuje z drugiego miejsca w tabeli ,,Stana Smitha” do półfinału, okaże się po meczu Djokovic vs. Berdych. Nishikori będzie kibicować temu drugiemu.
Federer już w czwartym gemie pierwszego seta przełamał Nishikoriego, który w końcówce popełnił niewybaczalne błędy. Jednak w następnym gemie Japończyk zrewanżował się Szwajcarowi, również przełamując jego podanie. Był to gem, w którym zawodnicy zdobyli większość punktów po cudzych błędach. W siódmej rozgrywce premierowego seta Szwajcar przegrał po swoim serwisie i prowadzenie objął jego niższej rozstawiony rywal wynikiem 3:4. W odpowiedzi na dobrą grę Japończyka, Federer pokazał próbkę swoich możliwości przełamując ósmego w rankingu Azjatę na 4:4 . Końcówka pierwszego seta należała do faworyta tego meczu, który zdecydowanie wygrał swojego gema serwisowego na 5:4. W dziesiątym gemie Nishikori wyrównał kończąc asem serwisowym, jednak od tego momentu nie był w stanie utrzymać swojej świetnej dyspozycji. Federer popisywał się bardzo dobrym serwisem, który wyraźnie pomógł mu przełamać rywala w decydujący momencie. Było 6:5. Japończyk robił wszystko, żeby obronić swoje podanie, jednak trzeci tenisista świata okazał się bezlitosnym przeciwnikiem, wykorzystując swoje doświadczenie i zbyt nerwowe ostatnie piłki Japończyka. W drugiej odsłonie meczu Szwajcar podobnie jak w pierwszej partii przełamał Japończyka w czwartym gemie, po czym zwyciężył kolejne swoje podanie i prowadził 4:1. Kiedy wszyscy myśleli, że końcówka meczu będzie formalnością, wydarzył się niespodziewany zwrot akcji. W grze Rogera pojawiła się rażąca nieregularność, znakomite piłki przeplatał z bardzo prostymi błędami. Nishikori znalazł w sobie japońskiego ducha walki i ruszył ze sportową odsieczą. Częściej przejmował inicjatywę na korcie i stwarzał sytuację ku temu, żeby bardziej doświadczony gracz mógł się pomylić. Wygrał kolejnych pięć gemów i seta 4:6. Trzeci set zapowiadał się ciekawie a wręcz tajemniczo, nikt nie wiedział jak zareaguje Federer oraz czy Japończyk wytrzyma ciążącą na nim presję. Roger powrócił do swojej świetnej dyspozycji sprzed ostatnich kilkudziesięciu minut, choć w trzecim gemie Nishikori poważnie mu zagroził przełamaniem. Przy podaniu Federera prowadził już 0:40, jednak Szwajcar zdobył pięć piłek z rzędu ratując gema na 2:1. W kolejnej fazie ostatniego seta nastąpiła kwintesencja całego meczu. Trzeci tenisista rankingu ATP prowadził już 4:1, jednak Japończyk zdołał wygrać trzy kolejne gemy, doprowadzając do remisu i przypominając scenariusz poprzedniego seta. Z tej opresji Roger Federer wyszedł obronną ręką. Udowodnił swoją wartość, najpierw ogrywając rywala do zera swoim serwisem, po czym w ostatniej rozgrywce na przewagi. Ostatecznie zwyciężył 6:4 pokazując przez wiele lat wypracowaną cierpliwość.