Marcin Gortat zdobył 14 punktów i miał dziewięć zbiórek, a jego Washington Wizards przegrali na wyjeździe z Atlanta Hawks 96:105. To ich czwarta kolejna porażka w koszykarskiej lidze NBA.
Tak długiej serii niepowodzeń "Czarodzieje" nie mieli od grudnia 2013 roku.
Po słabych występach w poprzednich spotkaniach polski środkowy był w środę jednym z najsolidniejszych graczy zespołu. Przebywał na parkiecie 29 minut, trafił cztery z pięciu rzutów z gry i wszystkie sześć wolnych, miał siedem zbiórek w obronie i dwie w ataku, dwie asysty, blok, trzy straty i sześć fauli.
Najwięcej punktów dla Wizards zdobyli John Wall – 24 i dziewięć asyst, Bradley Beal – 23 i Brazylijczyk Nene – 17.
W zespole gospodarzy wyróżniła się trójka zawodników, którzy wystąpią w Meczu Gwiazd: Jeff Teague – 26 i osiem asyst, Al Horford – 21 i 13 zbiórek oraz Paul Millsap – 11. DeMarre Caroll dodał 14 pkt.W środę koszykarze z Waszyngtonu spotykali się z wymagającym rywalem, będącym rewelacją rozgrywek. "Jastrzębie" są liderami Konferencji Wschodniej, legitymują się z najwyższą liczbą zwycięstw (41 - przy 9 porażkach). Ostatnio chlubili się najdłuższą w lidze serią 19 wygranych, którą przerwała poniedziałkowa porażka z New Orleans Pelicans. Na własnym parkiecie są niepokonani od 26 grudnia (13 kolejnych zwycięstw).
Wizards przegrali z nimi wcześniej 102:106 u siebie (25 listopada) i 89:120 na wyjeździe (11 stycznia) – była to ich najwyższa porażka w sezonie.
Nie udało się także w środę - ulegli rywalom trzynasty raz w 14 ostatnich spotkaniach rozegranych w Atlancie.
Gortat szczególnie udaną miał trzecią kwartę, kiedy zdobył 10 punktów.
W tym meczu zapisał w swoim dorobku okrągłe liczby 2000 celnych rzutów z gry (na 3673 oddanych) i 600 bloków w 488 spotkaniach, jakie rozegrał w sezonie zasadniczym. To środowe skończyło się przedwczesnym zejściem Polaka z boiska po sześciu faulach. Taka sytuacja nie zdarza mu się zbyt często, ostatnio 27 lutego ub. r. w meczu z Toronto Raptors. W całej karierze w NBA łodzianin tylko sześć razy przekroczył limit fauli.M.in. dzięki jego dobrej grze Wizards, którzy w drugiej kwarcie przegrywali już 41:57, a do przerwy 46:59, odrabiali straty z pierwszej połowy. W końcówce trzeciej odsłony po rzutach wolnych Walla doprowadzili nawet na moment do korzystnego dla siebie wyniku 74:73.
Gospodarze szybko jednak odzyskali prowadzenie, które w czwartej kwarcie wzrosło do dwucyfrowego wymiaru (100:88). Hawks, najcelniej rzucający na trzy punkty w całej lidze, trafili 11 z 25 rzutów z dystansu, Wizard, zajmujący trzecie miejsce w tej klasyfikacji, mieli udane tylko cztery z 16 takich prób.
Z dorobkiem 31 wygranych i 19 porażek Wizards pozostają na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej.
Już w czwartek spotkają się na wyjeździe z Charlotte Hornets (21-27), siódmym zespołem na Wschodzie.