„Zagraliśmy dla mieszkańców Nysy i nie tylko. Przeżywają tragedię, dedykujemy wygraną ludziom walczącym, by wrócić do normalnego życia” – powiedział trener siatkarzy PSG Stali Nysa Daniel Pliński po wyjazdowej wygranej z GKS Katowice 3:0.
Tym meczem siatkarze PSG Stali Nysa rozpoczęli sezon ekstraklasy. Ich dwa wcześniejsze spotkania - z Asseco Resovią Rzeszów i PGE GiEK Skrą Bełchatów - zostały przełożone ze względu na powódź, która dotknęła część woj. opolskiego. „Cztery dni byliśmy bez treningu. To sporo dla zawodowego sportowca. Kluczowe było to, żeby zawodnicy nie byli zmęczeni. I ta świeżość była dziś widoczna. Chcieliśmy zagrać dla mieszkańców Nysy i nie tylko. Ludzie przeżywają tragedię. Wyszliśmy na boisko, by grać serduchem. Dedykujemy wygraną osobom walczącym, by wrócić do normalnego życia” – powiedział po meczu trener Daniel Pliński.
Zaznaczył, że uczulał swoich zawodników, by zagrali mądrze i tak zrobili. MVP meczu został francuski rozgrywający gości Kellian Motta Paes. „Jest młody, pierwszy raz gra w klubie poza Francją. Ekscytuje się tym wszystkim, co go spotyka, dziś rozgrywał bardzo dobrze, wierzę, że będziemy mieli z niego pociechę” – zaznaczył szkoleniowiec.
Podkreślił, że katowiczanie co prawda przegrali wcześniej dwa spotkania, ale mieli już ligowe przetarcie. „Dlatego u moich graczy był stres na początku. Po kilku akcjach wszystko minęło, zaczęliśmy grać, ale też mieliśmy sporo szczęścia” – podsumował Pliński.
W zupełnie innym nastroju był trener GKS Katowice Grzegorz Słaby. „Trzeba mieć szerszą perspektywę, niż trzy mecze. One pokazały, że będzie nam niezwykle trudno. Bo przyzwoitej gry nie umiemy przełożyć na wygrane sety. Przez wiele lat ta sekcja zbłądziła. Można wieszać psy na obecnych zawodnikach i na mnie przede wszystkim za to, jak te spotkania wyglądają. Trzeba spojrzeć, jak sekcja się rozwijała lub nie w minionych latach” – powiedział trener katowiczan.
Zaznaczył, że co roku zmienia się w zespole większość zawodników. „W ciągu czterech sezonów mam szóstego rozgrywającego. To nie są usprawiedliwienia, ale rzeczywistość, w jakiej pracujemy. Rok temu zaczęliśmy od ośmiu porażek. Bo potrzeba czasu. Wiem, że będę rozliczany, nie poddaję się, bo wierzę w swoją pracę” – podsumował Słaby.
Spotkanie pierwotnie miało być rozegrane w Nysie. Władze katowickiego klubu zgodziły się na zamianę gospodarza i zdecydowały o przekazaniu całkowitego dochodu z tego meczu dla powodzian (którymi są m.in. niektórzy mieszkańcy Nysy i okolic). Siatkarze Stali przed przyjazdem do Katowic pomagali przy likwidacji skutków powodzi. Ucierpiał w niej m.in. dom drugiego libero Stali Jakuba Olejniczaka.
Dla katowiczan to było trzecie spotkanie w sezonie. Wcześniej doznali dwóch porażek po 0:3 - u siebie z beniaminkiem MKS Będzin na inaugurację, a na wyjeździe z PGE Projektem Warszawa w meczu awansem z ósmej kolejki.
źródło: PAP