Barcelona pokonała na Camp Nou Atletico Madryt 2:1 w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Bramki strzelali Torres dla gości i dwie Suarez dla gospodarzy. Podopieczni Diego Simeone od 36 minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla strzelca gola.
Piłkarze ze stolicy Hiszpanii od początku spotkania umiejętnie się bronili. Barcelona była co prawda dłużej przy piłce, ale Rojiblancos w odpowiednich momentach wychodzili wyżej i doskakiwali do Katalończyków wybijając ich z rytmu. Duma Katalonii nie mogła znaleźć recepty na tak grającego rywala, a mądrze grające w defensywie Atletico potrafiło także przeprowadzić groźne akcje w ataku. W 25 minucie jedna z takich sytuacji zakończyła się bramką. Koke świetnie zagrał pomiędzy obrońców do Torresa, a ten nie zawiódł w sytuacji sam na sam i wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Hiszpański napastnik był głównym bohaterem, choć już niestety nie pozytywnym, także kolejnych minut. Najpierw niezbyt rozważnie sfaulował Neymara w środku boiska, za co otrzymał pierwszą żółtą kartkę, a później nieprzepisowo zaatakował także Busquetsa, co poskutkowało kolejnym kartonikiem i Torres w 36 minucie opuścił boisko osłabiając swój zespół. Czy w przypadku drugiego faulu zawodnik Atletico zasłużył na indywidualną karę pozostaje kwestią sporną, niewątpliwie, jednak wejściem z tyłu na nogi rywala dał arbitrowi pretekst do podjęcia takiej decyzji. Sędzia nie pozostał niestety konsekwentny i po chwili za bardzo podobne przewinienie nie dał żółtej kartki Busquetsowi. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił.
Po przerwie uwidoczniła się przewaga liczebna gospodarzy. Barcelona przystąpiła do huraganowych ataków, zamykając praktycznie Madrytczyków na ich polu karnym. Pierwszą sytuację miał Messi, którego strzał z przewrotki po dograniu Neymara był minimalnie niecelny. Później sam Brazylijczyk najpierw trafił w poprzeczkę po ładnym technicznym uderzeniu, a następnie strzelił głową w dogodnej sytuacji prosto w ręce Oblaka. Po chwili jeszcze raz niebezpiecznie, acz minimalnie niecelnie uderzał zza pola karnego Messi. W końcu w 64 minucie Alba próbował strzelać z woleja, ale piłka po jego uderzeniu trafiła pod nogi Suareza, a ten z najbliższej odległości wpakował ją do siatki.
Urugwajski napastnik okazał się bohaterem spotkania po tym jak w 74 minucie zdobył drugiego gola, tym razem wykorzystując strzałem głową dogranie Alvesa. Do końca spotkania wynik już się nie zmienił, obraz gry zdominowały przewinienia i kartki, które zbierali piłkarze obu drużyn. Przed rewanżem w Madrycie Barcelona ma co prawda przewagę jednej bramki, ale dzięki golowi strzelonemu na wyjeździe Atletico nie stoi na straconej pozycji.