Barcelona pokonuje Real. Kontrowersyjne sędziowanie
Barcelona pokonała u siebie Real Madryt 2:1 (1:1) w 230. Gran Derbi, uchodzących za największy piłkarski klasyk świata. Po 28 kolejkach hiszpańskiej ekstraklasy Katalończycy mają już cztery punkty przewagi nad drugimi w tabeli "Królewskimi".
W lepszych nastrojach do niedzielnego szlagieru przystąpili gospodarze, którzy wygrali sześć ostatnich meczów, licząc wszystkie rozgrywki. Tymczasem Real zdołał zwyciężyć tylko raz w czterech poprzednich spotkaniach.
Początek zdawał się potwierdzać formę obu drużyn z ostatnich tygodni. Wprawdzie najpierw Cristiano Ronaldo trafił z bliska w poprzeczkę, ale w 19. minucie z gola cieszyli się piłkarze Barcelony. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Lionela Messiego celnym strzałem głową popisał się Francuz Jeremy Mathieu.
Strata gola nie załamała jednak gości. W 31. minucie wyrównali po bardzo efektownej akcji z udziałem trzech graczy. Chorwat Luka Modric podał do Karima Benzemy, Francuz efektownie zagrał piętą do Cristiano Ronaldo, a ten pokonał bramkarza. To 31. gol Portugalczyka w lidze, o jednego ustępuje Messiemu.
Real atakował coraz groźniej i w końcówce pierwszej części Barcelona była kilka razy w tarapatach. W 39. minucie Gareth Bale zdobył nawet gola, ale sędzia nie uznał tego trafienia, dopartując się pozycji spalonej Ronaldo.
Po przerwie Barcelona zaczęła grać lepiej i efektem był gol w 56. minucie Luisa Suareza po dalekim podaniu Daniego Alvesa. Urugwajczyk, zanim trafił do siatki, popisał się znakomitym przyjęciem piłki, znacznie ułatwiającym mu oddanie strzału.
Od tego czasu gospodarze stworzyli sporo dogodnych okazji. Jednej z najlepszych nie wykorzystał w 86. minucie rozpędzony Jordi Alba, który po wbiegnięciu na pole karne zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem.
- Przez godzinę graliśmy bardzo dobrze, ale ostatnie dwa kwadranse to była katastrofa. Sytuacja w lidze robi się komfortowa dla Barcelony, ale nie zamierzamy rezygnować z walki o tytuł - przyznał włoski szkoleniowiec Realu Carlo Ancelotti.
Nastroje tonował za to argentyński pomocnik Barcelony Javier Mascherano. "Nic nie jest pewne, nic nie zostało rozstrzygnięte. Oba zespoły muszą łączyć występy w Primera Division z Ligą Mistrzów. W takich okolicznościach dużo łatwiej o słabszy moment, spadek koncentracji" - zauważył Argentyńczyk.
W pierwszych komentarzach hiszpańskie media zwróciły uwagę, że "Barca" zawdzięcza sukces piłkarzom, których w poprzednim sezonie nie było w tym klubie. Zarówno strzelcy goli, jak i dobrze spisujący się bramkarz Claudio Bravo trafili do stolicy Katalonii latem 2014. "Nowa Barcelona lepsza od starego Realu" - zaznaczył dziennik "El Mundo".
Z kolei sportowy "As" zwrócił uwagę, że "Królewscy" dotrzymywali kroku gospodarzom do momentu, gdy z sił nie opadł Modric, który królował w środku pola. "Gdy +żył+ Modric, +żył+ Madryt" - napisała gazeta.
Bilans dotychczasów meczów w "El Clasico" wciąż jest korzystny dla Realu. "Królewscy" odnieśli dotychczas 92 zwycięstwa, Katalończycy o dwa mniej. Padło też 48 remisów.
Łącznie Real z Barceloną rywalizowały do tej pory w pięciu różnych rozgrywkach. W lidze hiszpańskiej zmierzyły się dotychczas 170 razy. "Królewscy" wygrali 71 spotkań, rywale - 67, a remis zanotowano 32-krotnie.
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu Barcelona (68 pkt) ma już cztery punkty przewagi nad najgroźniejszym rywalem.
W 28. kolejce zwycięstwa odniosły również pozostałe drużyny z czołówki. Trzecia Valencia (60 pkt) wygrała na wyjeździe z Elche 4:0 (cały mecz w ekipie gospodarzy rozegrał Przemysław Tytoń). Czwarte Atletico Madryt (59) pokonało u siebie Getafe 2:0, a piąta Sevilla (55) - bez pauzującego za kartki Grzegorza Krychowiaka - wygrała na stadionie Villarreal 2:0.