W przedostatnim meczu 1/8 finału mistrzostw świata spotkały się drużyny Argentyny i Szwajcarii. W meczu rozgrywanym na Arena de Sao Paulo, regulaminowy czas gry nie przyniósł ostatecznego rozstrzygnięcia. Dopiero w dogrywce Albicelestes zapewnili sobie awans do ćwierćfinału brazylijskiego mundialu. Ich „piłkarskim aniołem” okazał się Angel Di Maria, który wykorzystał podanie Lionela Messiego.
Argentyna nie zachwycała w meczach fazy grupowej. Prezentowała wolny, statyczny futbol. Skuteczność jej poczynań ofensywnych uzależniona była od postawy jednego zawodnika – Lionela Messiego. Ten swoim zwyczajem dreptał po boisku, by w jednej piorunującej akcji przechylić losy meczu na korzyść swojej drużyny. Bramki strzelone przez gwiazdę FC Barcelony dały Albicelestes komplet punktów. Jednakże styl w jakim zespół prowadzony przez Alejandro Sabelle awansowała do kolejnej rundy pozostawał sporo do życzenia. Naprzeciwko Argentyńczyków stanęła solidna drużyna Szwajcarii, która na brazylijskim turnieju odkryła już jak może się skończyć pójście w bój z otwartą przyłbicą. W meczu z ofensywnie usposobioną Francją doznała zawstydzającej porażki 2:5. Doświadczenie blamażu sprzed 10 dni, na pewno było pomocne dla świetnego fachowca - Ottmara Hitzfelda.
Już pierwsze minuty spotkania ukazały, iż selekcjoner Szwajcarów wyciągnął wnioski ze starcia z ekipą „Les Bleus”. Piłkarze z „krainy wiecznego pokoju” byli bardzo dobrze ustawieni. Nastawieni na grę defensywną, stale rozbijali ataki Albicelestes, które oparte były na indywidualnych umiejętnościach Di Marii i Messiego. Jednocześnie wyprowadzali groźne kontrataki, po których byli bliżsi niż rywale strzelenia bramki w pierwszych 45 minutach. Niemoc Argentyńczyków sprowadzała się do złych zagrań ich największych gwiazd. Pomimo iż Messi stale szukał gry, wolnego pola na przeprowadzenie swojego zabójczego rajdu, był bardziej ruchliwy niż w meczach fazy grupowej, to z jego aktywności niewiele wynikało. Za każdym razem gdy dostawał piłkę momentalnie pojawiało się przy nim trzech graczy w czerwonych trykotach. Szwajcarzy świetnie się asekurowali i wspierali w grze defensywnej. Natomiast na prawym skrzydle szalał Xherdan Shaqiri. Skrzydłowy Bayernu Monachium siał zamęt w defensywie Argentyńczyków. Popisywał się swoim świetnym przygotowaniem technicznym, jednocześnie czynił to nie tylko efektownie ale i efektywnie. Rojo wraz z Garayem mieli spore problemy z dotrzymaniem mu pola i nie raz stali się ofiarami sztuczek Helweta. To właśnie po akcji Shaqiriego Szwajcarzy mieli najlepszą sytuacje do wyjścia na prowadzenie. Niestety świetną okazje zmarnował Xhaki, który oddał za lekki strzał, w dodatku wprost w interweniującego Romero. Drugą dogodną sytuację w 40 minucie, lecz zmarnował Drmić, który w sytuacji sam na sam próbował podcinać piłkę nad bramkarzem, jednakże posłał futbolówke wprost w ręce Romero.
Po przerwie Argentyńczycy podkręcili tempo meczu, jednak nie przyniosło to wymiernych rezultatów. Większą odpowiedzialność za rozgrywanie akcji podjął Messi. Na jego nieszczęście defensywa Helwetów była świetnie ustawiona, a szwajcarscy piłkarze w swoich poczynaniach wykazywali się boiskową konsekwencją i wytrwałością. Jednakże napór Albicelestes sprawił, iż Szwajcarzy zupełnie skupili się na grze defensywnej. W drugiej części meczu nie mieli już tak dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. Natomiast rozpędzeni Argentyńczycy raz po raz zagrażali bramce strzeżonej przez Diego Benaglio. Bramkarz Vfl Wolfsburg kapitalnie interweniował przy strzałach Marcosa Rojo i Gonzalo Higuaina. Albicelestes brakowało skuteczności, próby Messiego na pokonanie Benaglio szybowały tuż obok bramki. Szwajcarzy dzielnie powstrzymali ofensywne zakusy Argentyńczyków i regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia.
W dogrywce Argentyńczycy opadli z sił, jednakże do ostatecznego zrywu poprowadził ich kapitan. Następca Maradony przejął piłkę w środkowym sektorze boiska, popędził w kierunku bramki strzeżonej przez Benaglio. Tuż przez polem karnym wyłożył futbolówkę wbiegającemu z prawego skrzydła Angelowi Di Marii. Pomocnik Realu Madryt nie zastanawiając się oddał płaski strzał w długi róg bramki tuż obok rozpaczliwie interweniującego Benaglio. Była to 118 minuta meczu, wydawało się, że Albicelestes znów uda się przepełznąć do kolejnej fazy mistrzostw świata. Jednakże Szwajcarzy rzucili się rozpaczliwie do ataku i byli milimetry od doprowadzenia do serii rzutów karnych. W 122 minucie Shaqiri dośrodkował wprost na głowę Dzemailiego, jednakże jego strzał zatrzymał się na słupku bramki strzeżonej przez Romero. Końcówka spotkania była pełna pasji i zaangażowania Helwetów, niestety dla ich kibiców nie doprowadzili do wyrównania.
Szwajcaria w pojedynku z Argentyną godnie pożegnała się z mundialem. Był to ostatni mecz w roli treera dla Ottmara Hitzfelda, który narzeka na brak siły w znoszeniu trudów pracy trenerskiej. Jego następcą został Vladimir Petković. Natomiast Argentyna zmierzy się w ćwierćfinale z Belgią. Czy tym razem Argentyna nas zachwyci? Przekonamy się o tym w najbliższą sobotę, gdy o godzinie 18 na murawę Estadio Nacional de Brasilia wybiegną obie reprezentacje.