Kolejna wpadka: wietnamskie serduszka Gajewskiej. Kto tak naprawdę pompuje lajki Platformie?

Setki kont o egzotycznie brzmiących nazwiskach – głównie „Nguyễn”, „Lê” i „Võ” – zasypały serduszkami najnowszy wpis posłanki Koalicji Obywatelskiej Kingi Gajewskiej. Czy to spontaniczny przypływ międzynarodowej sympatii, czy raczej kolejny przykład sztucznego pompowania zasięgów w polskiej polityce? Sprawdziliśmy tropy i konteksty – a wnioski są niepokojące.
Cyfrowy ścieg prowadzi do… Hanoi
Grafika wyborcza Gajewskiej z hasłem „1 czerwca wybierz mądrze!” pojawiła się na Facebooku w środowy poranek. Kilka godzin później licznik reakcji wzrósł. Szybka analiza listy „lubiących” ujawnia jednak, że polskich nazwisk jest tam jak na lekarstwo. Dominują profile z dalekiego Wietnamu – najbardziej rozpowszechnione nazwisko świata „Nguyễn” występuje co kilka pozycji. Zgodnie z danymi Wietnamskiego Urzędu Statystycznego nazwisko to nosi aż 40 proc. tamtejszej populacji, ale w Polsce spotkać je można rzadko. Czy zatem wietnamscy obywatele rzeczywiście masowo interesują się polską sceną polityczną?
Śledząc publiczne informacje o profilu, wystarczy rzut oka na sekcję „O mnie”: brak zdjęć z Polski, posty prowadzone wyłącznie w języku wietnamskim, a miejsca zamieszkania wskazują na Hanoi, Hồ Chí Minh lub prowincjonalne miasta delty Mekongu. W wielu przypadkach daty utworzenia konta przypadają na ostatnie pół roku, co dodatkowo podnosi czerwone flagi.

Maszynka do klików – jak działa szara strefa lajków
Handel reakcjami społecznościowymi to intratny, choć mało transparentny biznes. Platformy typu „click farm” zatrudniają pracowników (lub wręcz algorytmy) wyspecjalizowanych w masowej produkcji aktywności: lajków, serduszek, komentarzy, a nawet udostępnień. W Azji Południowo-Wschodniej powstały całe hale komputerowe, w których tysiące smartfonów przewijają się na stojakach niczym taśma montażowa.
Za kilka dolarów można kupić pakiet kilkuset pozytywnych reakcji – najtańsze są właśnie z Wietnamu, Bangladeszu czy Indonezji. Klient wybiera rodzaj emotki, wpis i platformę, a „farma” dostarcza wynik, poprawiając parametry algorytmów odpowiedzialnych za widoczność treści. W teorii służy to głównie marketingowi, ale polityka już dawno odkryła potencjał tej szarej strefy.
Dlaczego to ważne? Algorytm i psychologia tłumu
Facebook promuje wpisy, które wzbudzają „zaangażowanie” – a więc reakcje, komentarze, udostępnienia. Im szybciej rośnie licznik, tym chętniej algorytm pokaże treść kolejnym użytkownikom. Efekt kuli śnieżnej działa niezależnie od źródła lajków.
Dochodzi jeszcze czynnik psychologiczny: „Skoro to ma kilkaset serduszek, musi być wartościowe”. Użytkownik nie wnika w pochodzenie kont, liczy się pierwsze wrażenie. A skoro post Gajewskiej wyprzedził konkurencję w wyścigu o cyfrowe „pierwszeństwo”, to i realny zasięg wśród Polaków mógł wzrosnąć kilkukrotnie.
Mechanizm „ciemnego PR-u”
Nie można wykluczyć scenariusza, w którym kontrowersyjne lajki… zostały kupione przez przeciwników politycznych. Znana jest praktyka „ciemnego PR-u”: podsuwasz rywalowi wątpliwe wsparcie, by później oskarżyć go o manipulację. Jednak w tym przypadku brak jest przesłanek, że ktokolwiek z otoczenia Gajewskiej padł ofiarą sabotażu.
Wietnamskie nazwiska pod lupą
- Nguyễn – najpopularniejsze nazwisko świata, wzięło nazwę od dynastii panującej w XIX w. Wietnamczycy posługują się nim częściej niż my „Kowalskim”.
- Lê, Trần, Võ, Phạm – równie charakterystyczne dla Wietnamu jak „Nowak” i „Wiśniewski” dla Polski.
- Quang, Bảo, Thị – typowe człony imion drugich, występują niemal wyłącznie w krajach posługujących się alfabetem łacińskim z diakrytykami wietnamskimi.
Odpowiedzialność mediów i wyborcy krytyczny
Telewizja Republika nie raz alarmowała o zagrożeniu dezinformacją. Fałszywe lajki to jej miękka odmiana – nie podmieniają treści, ale zniekształcają odbiór. Jeśli decydujemy o przyszłości kraju, warto wiedzieć, kto próbuje wpływać na nasze decyzje zza ekranu.
Więcej o wczorajszej wpadce Gajewskiej: Za garść ziemniaków. Wychodzą nowe informacje o akcji Gajewskiej, jest jeszcze gorzej niż myśleliśmy [WIDEO]
Dlatego apelujemy: sprawdzajcie źródła, otwierajcie listy reakcji, patrzcie na profile. W dobie cyfrowej polityki liczy się nie tylko treść, lecz także kontekst: kto klika, skąd i dlaczego.
Co dalej?
Najbliższe dni pokażą, czy Gajewska odetnie się od wschodnich „fanów”, czy zignoruje sprawę. Facebook – pod naciskiem zgłoszeń – może podjąć interwencję, ale już teraz wiadomo, że spirala wzrostu zasięgu zadziałała. Nawet jeśli konta znikną, „boost” pozostanie w algorytmicznych statystykach.
Politycy mają obowiązek grać fair – zwłaszcza gdy stawką jest najwyższy urząd w państwie. Na razie zamiast transparentności dostaliśmy wietnamską mgiełkę lajków. Może i kolorową, ale skutecznie przesłaniającą prawdziwe emocje polskich wyborców.
Źródło: Portal TV Republika, Facebook (Kinga Gajewska)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X