Skiba i jego goła prowokacja
Z Krzysztofem Skibą jest jak z jego happeningami — zawsze ktoś zostaje obnażony. Najczęściej on sam, choć zdaje się tego nie zauważać. Od lat myśli, że zaskakuje czymś wielkim, a pokazuje… goliznę. Tak było i tym razem, gdy uderzył w „Wystrzałowego Sylwestra” Telewizji Republika. Zamiast błysnąć inteligencją, poszedł w tanie kłamstwa i manipulacje.
Tym razem postanowił zaatakować Telewizję Republika za jej sylwestrowy sukces. Zamiast podważyć go faktami, których nie miał, Skiba poszedł w gołe insynuacje. Nic dziwnego, tegoroczny - zresztą pierwszy w historii Telewizji Republika - „Wystrzałowy Sylwester” w Chełmie, był bezdyskusyjnym sukcesem — blisko 4 miliony widzów przed telewizorami i tłumy na rynku. Do tego należy dodać oglądających w internecie. Zamiast gratulować, Skiba postanowił wbić szpilę.
- Krzyczą jak dziewica w noc poślubną, że trzy miliony Polaków ich oglądało, a dzień później dodali sobie jeszcze milion, a potem jeszcze jeden. W sumie wyszło im jak dobremu szulerowi pięć milionów z sufitu
– wypalił na jednym z plotkarskich portali kontrowersyjny artysta.
Jest czym się pochwalić!
Cóż, może po latach estradowej stagnacji Skiba zapomniał, że liczby z Nielsena to nie konfetti, które można sypnąć dla efektu, a potem zamieść pod dywan. Dane nie pozostawiają wątpliwości i nie dziwi, że prezes i redaktor Republiki miał się czym pochwalić.
- Muszę serdecznie Państwa przeprosić. Nasze dane co do oglądalności koncertu sylwestrowego okazały się nieprecyzyjne. Nie oglądało nas 3 mln osób, a według samej pracowni Nielsena – 4 mln plus około pół miliona na YouTube. Nie mamy danych z innych streamingów i z zagranicy. Ale widzów było o połowę więcej niż szacowaliśmy na podstawie wstępnych danych
– napisał w mediach społecznościowych.
Tyle że Skiba nie poprzestał na ironii. Zaczął cytować rzekome „wycieki” od pracowników stacji. „Sakiewicz trochę odleciał” — pisał, sugerując, że prezes Republiki nie podaje prawdy. Tymczasem, jeśli ktoś tu odleciał, to raczej muzyk ze Zgierza, który bardziej kojarzy się dziś z medialnymi skandalami niż z twórczością artystyczną.
Przypomnijmy największy i najgłupszy „występ” Skiby miał miejsce w 1999 roku. To wtedy, na koncercie w Katowicach, pokazał nagie pośladki premierowi Buzkowi. Sam tłumaczył to później następująco: jego własnych słowach: „Zapytałem publiczność: Kolano czy da? Wygrała da! Demokracja!”. No cóż, taki poziom demokracji Skiba najwyraźniej promuje do dzisiaj.
A skoro o demokracji mowa — życie prywatne Skiby to już prawdziwy teatr absurdu. Niedawno jego eksżona Renata ujawniła, że przez dwa lata była oszukiwana.
- Bywał u kochanki, a do mnie pisał miłosne SMS-y - mówiła w wywiadzie udzielonym Pudelkowi. Sam Skiba zapewniał, że wszystko odbyło się „w zgodzie”. Zgoda, jak on to rozumie, jak widać.
Puentując — gdyby Skiba był gospodarzem Sylwestra w Telewizji Republika, widzowie pewnie zobaczyliby coś, czego nie da się odzobaczyć. Może nawet byłaby to jakaś dziarska wariacja na temat tego, co w Katowicach pokazał premierowi Buzkowi. Tyle że wtedy nie trzeba by było liczyć widzów, bo jedynym źródłem danych byłaby ekipa sprzątająca pusty rynek w Chełmie.
I tu leży pies pogrzebany: sukces Republiki drażni takich jak Skiba, bo pokazuje, że można odnieść sukces bez epatowania skandalem.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.