Richardson nie odpuszcza po stracie pupila. "Lobby weterynaryjne mnie atakuje"

Monika Richardson mierzy się nie tylko z żałobą po stracie ukochanego pupila, ale też z... falą hejtu. W najnowszym wpisie oskarża branżę weterynaryjną o zorganizowaną kampanię nienawiści i twierdzi, że padła ofiarą „trollingu na zlecenie”.
Po emocjonalnym pożegnaniu z ukochanym psem Paco, który – jak relacjonowała dziennikarka – połknął gumową zabawkę i zmarł po pobycie w klinice weterynaryjnej, Monika Richardson ponownie zabrała głos w tej sprawie. Tym razem twierdzi, że stała się celem zorganizowanej akcji hejterskiej, za którą stoją ludzie związani z weterynaryjnym „biznesem”.
„Fiu, fiu! Nie wiedziałam, że lobby biznesu weterynaryjnego w Polsce ma się tak świetnie. Ja rozumiem, że trudno było załatwić profesjonalną kampanię trollingu w tak krótkim czasie, więc wzięto chyba ze cztery klasy technikum weterynaryjnego, bo piszą do mnie głównie płowowłose dziewczęta w wieku potrądzikowym… Ale jak piszą!” – zaczęła ostro Richardson.
Według jej relacji, w wiadomościach od anonimowych internautów pojawiają się osobiste ataki, komentarze o jej wyglądzie, przeszłości z byłym mężem Zamachowskim, a nawet recenzje jej szkoły od osób, które – jak podkreśla – nigdy w niej nie były.
„Jest dokładna wiedza, co stało się z moim biednym, nieżyjącym psem, jest wyszczególnienie wszystkich moich win - a jest ich sporo - są wycieczki osobiste, odwołania do mojego małżeństwa z Z. Zamachowskim, opowieści o botoksie w mojej twarzy, ba, nawet przekonanie o tym, że jestem beznadziejną nauczycielką języków obcych w mojej szkole” – napisała dziennikarka.
Była gwiazda TVP przyznała, że od dwóch dni usuwa setki nienawistnych wiadomości z sieci, które według niej są efektem zaplanowanej nagonki ze strony osób z branży weterynaryjnej.
„Piszę to do wszystkich tych, którym się wydawało, że weterynaria w tym kraju to jeszcze zawód z powołania. Otwórzcie oczy: chodzi o kasę!! Ci ludzie są gotowi przyjść pod mój dom. To zorganizowana szajka, która nie cofnie się przed niczym. No ale trafiła kosa na kamień…”
Na zakończenie Richardson podkreśliła, że nie zamierza się wycofywać i będzie bronić swojego zdania, mimo fali nienawiści.
„Ja jestem z pokolenia, dla którego wolność słowa jest wszystkim. I jestem gotowa. Pozdrawiam wszystkich prawdziwych lekarzy zwierząt. Jest ich kilku, to wiem, piszemy ze sobą od wczoraj. Oby nie musieli wymrzeć…”
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X