Była partnerka Tomasza Komendy w dramatycznej sytuacji finansowej. "Nie mam na życie. Jestem uwięziona"

Historia Tomasza Komendy przez lata poruszała całą Polskę. Niesłusznie skazany na 25 lat więzienia, spędził za kratami 18 lat, zanim ostatecznie został uniewinniony i opuścił zakład karny. W ramach zadośćuczynienia za lata niesprawiedliwego wyroku i utracone życie otrzymał od Skarbu Państwa blisko 13 milionów złotych.
Po odzyskaniu wolności życie Komendy nabrało tempa. Za pośrednictwem portalu randkowego poznał Annę Walter, która została jego partnerką. W 2020 roku, podczas premiery filmu "25 lat niewinności", para pojawiła się już razem, zaręczona i oczekująca narodzin dziecka. Komenda wówczas nie krył uczuć do wybranki, nazywając ją swoją "pierwszą i ostatnią miłością".
Niestety, ich wspólne życie nie układało się długo. Po narodzinach syna Filipa w ich relacji zaczęły pojawiać się problemy. W 2022 roku Anna Walter oficjalnie potwierdziła rozstanie. Po śmierci Tomasza Komendy, który zmarł w lutym 2024 roku na nowotwór, rozpoczęło się postępowanie spadkowe. Choć w przypadku braku testamentu cały majątek powinien przypaść synowi, pojawiły się wątpliwości co do tego, czy Komenda nie pozostawił jednak testamentu.
Anna Walter udzieliła niedawno poruszającego wywiadu, w którym opowiedziała o trudach życia z Tomaszem po jego wyjściu na wolność. Wspominała, że początki były trudne, bo Komenda wciąż zmagał się z traumą po latach spędzonych w więzieniu. "To były tak naprawdę dni i noce przegadane i przepłakane" — mówiła. Na początku uczęszczał na terapię, która bardzo mu pomagała, ale z czasem z niej zrezygnował. Wtedy, jak przyznała Anna, pojawiły się problemy. Komenda zaczął sięgać po używki, a ogromna suma pieniędzy dodatkowo pogłębiła kryzys. Do tego doszły kłótnie z rodziną i presja otoczenia.
Relacje ojca z synem również nie były łatwe. Anna przyznała, że Tomasz nie utrzymywał kontaktów z dzieckiem, a późniejsze próby spotkań odbywały się wyłącznie na jego warunkach, które – według niej – były trudne do zaakceptowania. "Filip był malutki, a Tomek nie radził sobie z opieką" – podkreśliła.
Po śmierci Komendy sytuacja Anny znacznie się pogorszyła. Kobieta samotnie wychowuje dzieci i boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Jej jedyne dochody to świadczenia socjalne — 800+ na dwóch synów oraz alimenty w wysokości 500 złotych z funduszu alimentacyjnego. Jak wyznała, "sytuacja jest tragiczna".
Dodatkowo jeden z jej synów zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. "Chodzę po psychiatrach, psychologach, bo ma stwierdzone ADHD i częściowe niedostosowanie społeczne" — opowiadała, podkreślając, że musi być cały czas w gotowości na wezwanie ze szkoły. Równocześnie sama zmaga się z depresją i również pozostaje pod opieką lekarzy.
W dramatycznej sytuacji Anna zdecydowała się założyć zbiórkę internetową.
"Długo się wahałam, czy prosić obcych ludzi o wsparcie, wiem, że pojawią się różne komentarze, hejt, nie chciałam tego robić, ale nie mam na życie. Tak po prostu, tak po ludzku jestem w tej sytuacji uwięziona" – przyznała w rozmowie z "Faktem".
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X