Burza o matchę Sandry Kubickiej. „Dzieci TikToka” mnie nie ruszają.

Sandra Kubicka mierzy się z ostrą krytyką TikTokerów. Wszystko przez matchę z jej kawiarni. Influencerzy kręcą dramatyczne recenzje, a modelka nie przebiera w słowach.
Sandra Kubicka, znana modelka i influencerka, znalazła się w ogniu krytyki za sprawą swojej marki Sandra’s Matcha – kawiarni specjalizującej się w napojach na bazie japońskiej matchy. Matcha to drobno zmielona zielona herbata, słynąca z intensywnego smaku i wysokiej zawartości antyoksydantów. Choć na świecie ma miliony fanów, wersja serwowana przez Sandrę nie każdemu przypadła do gustu.
Burzę w sieci wywołał Dominik Rupiński, popularny TikToker, który postanowił przetestować napój w swojej recenzji wideo. Narzekał na smak, wygląd i konsystencję, twierdząc, że matcha nie przypomina produktu reklamowanego na zdjęciach. Zdegustowany, wypluł ją do kubka przed kamerą. Podkreślał, że próbował wielu wersji tego napoju na świecie i czuje się zawiedziony jakością.
W odpowiedzi na całą aferę, Kubicka opublikowała nagranie z luksusowego jachtu na jeziorze Como, gdzie ostentacyjnie wymachiwała środkowymi palcami, komentując, że „dzieci TikToka” mogą sobie krytykować, a ona i tak „pływa sobie jachtem za milion”. Później dodała relację, w której przyznała, że cała firma śmieje się już z tej sytuacji, a negatywne recenzje traktuje jako próbę wybicia się na jej marce. Zwróciła uwagę na sztuczność i teatralność w filmikach recenzujących jej matchę, gdzie influencerzy celowo wyolbrzymiają reakcje dla zasięgów.
Kubicka przypomniała, że matcha to nie trujący produkt, a jedynie napój, który może smakować – lub nie. Jej zdaniem „wypluwanie i udawanie obrzydzenia” jest nie na miejscu, szczególnie gdy zestawi się to z problemem głodu na świecie.
W najnowszej relacji influencerka podzieliła się kolejnym doświadczeniem z młodymi TikTokerami, którzy mieli pojawić się pod jej lokalem i zachowywać się prowokacyjnie. Sandra stwierdziła, że z przedstawicielami „Gen Z” po prostu nie da się dogadać i nie zamierza nawet próbować. Według niej cała sytuacja to efekt „monodramatu” i celowego tworzenia kontentu pod kątem hejtu, a nie realnej opinii o produkcie.


Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X