Setki tysięcy złotych z niewyjaśnionych źródeł. Notoryczne podawanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. Kupowane z tajemniczymi rabatami luksusowe mieszkania w najlepszych punktach miasta i zapominanie o nich przy wypełnianiu oświadczeń majątkowych. Wreszcie wewnętrznie sprzeczne wyjaśnienia podejrzanego. Prezydentowi Gdańska tak naprawdę nie spadł włos z głowy – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło na łamach najnowszego wydania tygodnika "wSieci".
Przypomnijmy, że w marcu sąd umorzył postępowanie przeciwko prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi w sprawie zatajenia liczby posiadanych mieszkań i środków pieniężnych, ale jednocześnie przychylił się do wniosku prokuratury i nakazał Pawłowi Adamowiczowi zapłacić 40 tys. zł na cele społeczne. Z kolei w maju prokuratura zaskarżyła ten wyrok. Dziennikarze tygodnika "w Sieci" postanowili sprawdzić fortunę prezydenta Gdańska. W materiale opisali zakupy włodarza miasta, jego mieszkania oraz błędy popełniane przy wypełnianiu oświadczeń.
"Przyjął korzyść majątkową znacznej wartości w postaci nienależnego rabatu"
Dziennikarze wskazują, że duża część zawiadomienia CBA do prokuratury dotyczyła zakupu przez prezydenta Gdańska i jego żonę mieszkań na ekskluzywnym osiedlu Neptun. "Przestępstwo popełnione przez prezydenta miało polegać na tym, że 2 grudnia 2005 r. od nieustalonego przedstawiciela (…) Pomeranka Sp. z o.o. przyjął korzyść majątkową znacznej wartości w postaci nienależnego rabatu przy zakupie dwóch mieszkań dla siebie i małżonki (rabat w wysokości 273 326 zł) i jednego dla swojej teściowej Janiny Abramskiej (zapłaciła mniej o 170 942 zł)" – wykazują.
W wyniku zawiadomienia CBA Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu w 2013 roku postawiła prezydentowi Gdańska sześć zarzutów dotyczących podania w oświadczeniach majątkowych nieprawdziwych danych co do posiadanych zasobów pieniężnych oraz nieruchomości.
"Funkcjonariusz publiczny nie mówi prawdy przed prokuratorem oraz urzędnikami skarbowymi"
Dziennikarze zauważają, że w 2011 r. prezydent miasta posiadał wspólnie z żoną aż 7 mieszkań. "Śledcza z Poznania skrupulatnie argumentuje, że nie można ustalić, skąd wziął się majątek Adamowiczów. Na dodatek, jak stwierdza, prezydent i jego małżonka nie mówią prawdy o źródłach swoich pieniędzy. Funkcjonariusz publiczny nie mówi prawdy przed prokuratorem oraz urzędnikami skarbowymi! Mimo to prokurator Małgorzata Feist uznaje, że Adamowicz zasługuje na wnioskowanie do sądu o warunkowe umorzenie sprawy" – wskazują.
Więcej o majątku prezydenta Gdańska i jego żony oraz tajemniczych okolicznościach jego pochodzenia w najnowszym tygodniku "wSieci".