– Poroszenko i Jaceniuk obiecywali, że szybko uformują koalicję, a teraz, podobnie jak w
w 2005 roku Janukowycz i Tymoszenko, nie mogą się dogadać – Anatolij Zymnin na antenie TV Republika komentował zwłokę w formowaniu rządu Ukrainy.
Pomimo oświadczeń premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka, tuż po wygranych przez Front Ludowy wyborach parlamentarnych, że wkrótce utworzony zostanie nowy rząd, wciąż nie znamy jego ostatecznego składu. Podobne zapewnienia padały z ust prezydenta Petra Poroszenki.
– Poroszenko nie chce się pogodzić z rolą drugiej osoby w państwie, razem z Jaceniukiem obiecywali, że szybko uformują koalicję, a teraz, podobnie jak w 2005 roku Janukowycz i Tymoszenko, nie mogą się dogadać – komentował Zymnin.
Podkreślił, że prezydent Ukrainy, chce mieć wpływ, na decyzję Jaceniuka, ten nie chce jednak mu ulec.
– Kto wygrywa wybory, formułuje rząd, prezydent chce mieć wpływ, a Jaceniuk nie chce oddać inicjatywy – mówił.
Przypomniał, że dopiero wczoraj premier przedstawił swoje propozycje obsadzenia stanowisk w rządzie.
– To sytuacja absurdalna, w obliczu wojny, kryzysu rządzący nie mogą dojść do porozumienia. Musimy pamiętać, że do parlamentu weszło pięć ugrupowań nie tylko partia Jaceniuka i Poroszenki, ale i Samopomoc, Blok Opozycyjny i Batkiwszczyna. Ale gdzie dwóch Ukraińców, tam trzech hetmanów – mówił.
Przyznał, że media słusznie podkreślają, że jeśli kształtowanie koalicji się nie przyśpieszy, ludzie mogą przypomnieć sobie, po co odbyły się te wybory i wyjść na ulicę.
– Majdan jest wciąż żywy, wystarczy jedna iskra, by znów wybuchły zamieszki – powiedział.
Agencje informują, że na wschodzie kraju Rosjanie wzmacniają swoje siły, przenoszą swoje wojska i ciężki sprzęt wojskowy. Słyszymy, że Ukraińcy, boją się Rosyjskiej inwazji. Zymnin zapytany o komentarz w tej sprawie, powiedział, że dalsza agresja Rosji jest bardzo prawdopodobna.
– Pytaniem nie jest, co zrobi Putin, tylko kiedy, bo nie ma wątpliwości, że zaatakuje. Nie wiadomo czy będzie to teraz, czy dopiero na wiosnę – tłumaczył.
Podkreślał również, że zawieszenie broni z Mińska jest fikcją.
– Ataki trwają, zamieszanie na lotnisku w Doniecku, codziennie ginie dwóch, trzech żołnierzy, ale nawet to fikcyjne zawieszenie broni, było potrzebne Ukrainie, aby mogła się wzmocni – tłumaczył.
– Obecna sytuacja i zapewnienia władz, dają nadzieje, że pozycje ukraińskie są wzmocnione, że wojskowi są przygotowani do ofensywy. Są gotowi bronić Ukrainy – dodał.
CZYTAJ TAKŻE:
Obama: Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie zagraża światu
Terroryści atakują ukraińskie wojsko w Donbasie. Ponad 60 ostrzałów w ciągu doby