Zwrot w retoryce litewskiej prezydent? Wcześniej krytyka Polaków, teraz wezwanie do jedności
– Wobec zagrożenia ze strony Rosji Litwa i Polska powinny demonstrować jedność – powiedział Dalia Grybauskaite, uczestnicząc w dożynkach w rejonie solecznickim zamieszkanym w 80 proc. przez Polaków. Czyżby zwrot w retoryce prezydent Litwy?
Krótka pamięć Grybauskatie
– Powinniśmy być razem – oświadczyła prezydent, zwracając się do zebranych w języku polskim. Wskazała, że wszelkie istniejące problemy zdominowały ostatnie działania Rosji.
Grybauskaite zaznaczyła też, że bez względu na narodowość każdy obywatel Litwy jest Litwinem, "bo tu żyje, tu ma rodzinę, tu pracuje".
Warto przypomnieć, że w połowie lipca tego roku litewska prezydent uderzała w tony antypolskie. – Litwa nie da się Polakom, jeżeli Polacy w zamian za przyjaźń będą o coś prosili. Litwa w ogóle nie będzie kupowała przyjaźni od nikogo za nic – podkreśliła Grybauskaite, odnosząc się wówczas do sprawy dwujęzycznych tablic, palącego problemu Polaków z Wileńszczyzny. – Litwa jest małym krajem i musi bronić swego języka i kultury – zaznaczała głowa litewskiego państwa.
Prezydent aktywna na Wileńszczyźnie
W solecznickich dożynkach uczestniczyło około stu gości z Polski: przedstawiciele zaprzyjaźnionych gmin i miast, prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Janusz Skolimowski, a także Tomasz Borecki, doradca społeczny prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Wizyta Dalii Grybauskaite w Solecznikach była trzecią w ciągu ostatnich dwóch miesięcy na Wileńszczyźnie. W lipcu prezydent odwiedziła miejscowość Dziewieniszki w rejonie solecznickim, a 1 września była na inauguracji roku szkolnego w miejscowości Ławaryszki w rejonie wileńskim.
Grybauskaite zaznacza, że swymi wizytami chce zwrócić uwagę na Litwę Południowo-Wschodnią, czyli Wileńszczyznę, która w odróżnieniu od innych regionów kraju jest wielonarodowościowa i słabiej rozwinięta gospodarczo. Prezydent chce, by rząd zwrócił większą uwagę na rozwój gospodarczy Wileńszczyzny. Nie wyklucza możliwości powołania specjalnego programu rozwoju tego regionu.
„Chcemy konkretów, a nie obietnic”
Mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz sceptycznie ocenia pomysł tworzenia specjalnego programu. Przypomniał, że w 1996 roku został przyjęty Program Rozwoju Litwy Wschodniej. – Realizacja tego programu ograniczyła się do wybudowania na Wileńszczyźnie ponad 20 litewskich szkół. Niektóre z nich dzisiaj są zamknięte, bo brak dzieci, a w innych większość uczniów stanowią Polacy – tłumaczył Palewicz.
Mer zaznaczył, że rejon solecznicki nie chce być traktowany przez rząd w sposób szczególny. – Chcemy jedynie równego rozdziału inwestycji między regionami. Chcemy widzieć konkrety, a nie jedynie obietnice rządu – podkreślił.
Litewski politolog Lauras Bielinis zaznacza, że Litwa w ciągu ostatnich dwóch dekad zaniedbała ten region pod względem politycznym, gospodarczym i kulturalnym. – Wszystko puszczono samopas i dzisiaj mamy tego skutki – powiedział analityk.
Bielinis, który jest zaciekłym krytykiem Grybauskaite i jej działań, chwalił wszelako jej aktywność na Wileńszczyźnie. Wskazał, że "w ogólnym kontekście geopolitycznym Wileńszczyzna ze swoimi problemami narodowościowymi, gospodarczymi jest słabym punktem, bardziej narażonym na ewentualne rosyjskie prowokacje". Dlatego według politologa region ten "wymaga dzisiaj szczególnej uwagi gospodarczej i politycznej". – Jeżeli nie zainwestujemy w ten region, zainwestuje tu ktoś inny i na pewno nie będzie to Polska – podkreślił Bielinis.
Polacy na Litwie są najliczniejszą mniejszością narodową. Według ostatniego spisu ludności z roku 2011 jest ich 6,6 proc. Polacy mieszkają na Wileńszczyźnie, gdzie stanowią około 60 proc. mieszkańców, głównie w rejonie wileńskim i solecznickim.