Na galerię sejmową wpuszczono członków Komitetu Obrony Demokracji. Panie mają na sobie koszulki z napisem "konstytucja". Straż Marszałkowska poprosiła, by te zasłoniły napisy, powołując się na zakaz agitacji w Sejmie. Kobiety postanowiły nie ustosunkowywać się do próśb. Jak widać, demokracja nadal istnieje i ma się dobrze. Czego zatem panie postanowiły bronić?
Borys Budka tuż po dostrzeżeniu sytuacji, zgłosił się z wnioskiem formalnym.
– Chciałbym prosić o wyjaśnienie, czy Straż Marszałkowska poprosiła ludzi o zakrycie koszulek z napisem konstytucja - mówił polityk.
Sejmowa kamera wciąż pokazywała osoby i ich koszulki z takim hasłem.
– Przecież są! - odpowiedzieli posłowie.
Wicemarszałek Małgorzara Kidawa-Błońska odrzuciła prośbę Budki twierdząc, że nie jest to wniosek formalny.
Tym paniom straż marszałkowska nakazała zasłonięcie słowa "konstytucja" ze wzgledu na "zakaz agitacji" w Sejmie. Nie posłuchały. pic.twitter.com/jAA6BzhGPO
— Grzegorz Łakomski (@g_lakomski) 22 listopada 2017
Tymczasem przed Sejmem miłośnicy opozycji protestują. Nie przybyli jednak w licznym gronie. "Teraz przed Sejmem protest w obronie sądownictwa. Wiecej Policji niż manifestantów." - pisze Jacek Nizinkiewicz.
Teraz przed Sejmem protest w obronie sądownictwa. Wiecej Policji niż manifestantów. pic.twitter.com/WptCte176w
— Jacek Nizinkiewicz (@JNizinkiewicz) 22 listopada 2017