Natychmiastowego odwołania prezesa Kompanii Węglowej Mirosława Tarasa zażądali przedstawiciele powołanego w tej spółce sztabu protestacyjno-strajkowego. Jako powód wskazują wypowiedzi Tarasa podczas konferencji "Górnictwo 2014".
Swoje żądanie związkowcy skierowali do premier Ewy Kopacz, wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego oraz pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego Wojciecha Kowalczyka.
"Brak dialogu społecznego, nieudolny nadzór właścicielski i fatalne zarządzanie doprowadziły do dramatycznej sytuacji spółki, a publiczne wystąpienia jej prezesa wzniecają niepokój wśród górniczych załóg. Dalszy brak reakcji na takie zachowanie doprowadzi do niekontrolowanego wybuchu niezadowolenia społecznego" - brzmi fragment pisma związkowców.
Jak wyjaśnił lider górniczej Solidarności Jarosław Grzesik, powodem żądania odwołania Tarasa stały się jego publiczne wypowiedzi podczas konferencji "Górnictwo 2014", która odbyła się w środę Katowicach.
- Prezes ocenił m.in., że działania restrukturyzacyjne Kompanii to, jak to określił, reanimacja trupa. Stwierdził, że trzeba szybko zlikwidować 5 kopalń i zwolnić 15 tys. ludzi, że górnictwo trzeba wygaszać, a na Śląsku powinno zostać najwyżej cztery-pięć kopalń - relacjonował Grzesik.
- To, co opowiada pan prezes publicznie, po pierwsze stoi w jawnej sprzeczności z ustaleniami, które podjęliśmy podczas rozmów z rządem w Warszawie 18 listopada. Po drugie, te wypowiedzi wzniecają niepokój wśród załóg kopalń Kompanii i grożą wybuchem konfliktu społecznego - ocenił szef górniczej Solidarności.
- W zgodnej ocenie przedstawicieli kompanijnych central związkowych zrzeszonych w sztabie tymi wypowiedziami prezes Taras dał dobitny dowód, że nie ma żadnego pomysłu na dalsze funkcjonowanie Kompanii, lekceważy ustalenia podjęte w rozmowach przedstawicieli związków zawodowych z rządem i chce sprowokować konflikt w spółce. Dlatego powinien zostać natychmiast odwołany, bo po prostu działa na szkodę Kompanii i pracowników kopalń spółki - uznał Grzesik.
Prezes KW podczas konferencji "Górnictwo 2014"
Podczas środowej konferencji "Górnictwo 2014" prezes KW mówił m.in., że w Polsce brakuje długoterminowej polityki energetycznej oraz wizji działania górnictwa w narzucającej pewne ograniczenia w tej dziedzinie Unii Europejskiej.
- Jesteśmy w UE, która przyjęła określony kierunek dekarbonizacji węgla. I albo to wszyscy zrozumieją, że ta dekarbonizacja węgla zniszczy górnictwo polskie, albo wreszcie napiszemy jakieś programy, które notyfikujemy w Unii i będziemy to górnictwo powoli wygaszać. Taki jest niezbędny kierunek. Zostanie na Śląsku 4 albo 5 kopalń fedrujących węgiel rentownie, zostaną może 2 kopalnie fedrujące węgiel koksujący, jedna albo dwie kopalnie w górnictwie lubelskim - przewidywał Taras.
Prezes KW akcentował, że w kwestii przyszłości górnictwa węgla kamiennego powinny porozumieć się rząd i opozycja. Odnosząc się do możliwości restrukturyzacji branży wskazał, że trudno nadrobić wieloletnie zaniedbania w krótkim czasie. - Pretensje o to, że górnictwo znalazło się w takim straszliwym dołku, należy mieć do kolejnych władz, kolejnych rządów przez 10 lat wstecz; dzisiaj to działania wyłącznie ratunkowe, to reanimacja trupa - mówił.
Ocenił również, że w obecnej sytuacji nie ma rozwiązań bezbolesnych. - Jeżeli mamy w szybkim tempie zamknąć różnicę między kosztami a przychodami, trzeba by zlikwidować 5 kopalń i zwolnić 15 tys. ludzi. Jeżeli mamy utrzymać spokój społeczny i w naturalny sposób, spokojnie przeprowadzić restrukturyzację górnictwa polskiego, niestety społeczeństwo polskie i energetyka musi ponieść koszty połączenia się w jakiś sposób z polskim górnictwem – zdiagnozował w środę prezes KW.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Kompania Węglowa bez wiceprezesa