Brytyjski dyplomata, a jednocześnie kolega Radosława Sikorskiego dostawał za konsultowanie jego wystąpień sowite wynagrodzenie. Jak przyznaje Ministerstwo Spraw Zagranicznych średnio za poprawki w jednym przemówieniu otrzymywał aż 19 tys. zł. – To laboratoryjny przykład niegospodarności – ocenił Kazimierz Ujazdowski.
Charles Crawford, który prywatnie jest kolegą byłego szefa polskiej dyplomacji to były ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce.
Tygodnik "Wprost" zwrócił się 8 grudnia do MSZ z zapytaniem czy brytyjski dyplomata pisał Sikorskiemu przemówienia, jeśli tak, to ile ich było i jaki był koszt tych usług.
W odpowiedzi MSZ zapewniło, że przemówienia szefa tego resortu miały zawsze charakter autorski. Kolejne wersy nakreślone przez rzecznika MSZ wprawiają już w zdumienie, bo okazuje się, że Sikorski, tak często chwalący się ukończeniem Oxfordu i latami spędzonymi w Stanach Zjednoczonych, płacił swojemu koledze za anglojęzyczne konsultacje edytorskie. Koszt jednej konsultacji to bagatela 19 tys, zł.
"Pan Charles Crawford nigdy ich nie pisał, a jedynie konsultowane były z nim wyłącznie anglojęzyczne wersje przemówień ówczesnego szefa MSZ. Zakres prac pana Charlesa Crawforda dotyczył poprawek o charakterze edytorskim jakie, jak zaznaczyliśmy powyżej, wynikały m.in. z tłumaczenia przemówień na język angielski. W latach 2010-2014 skonsultowanych zostało 14 wystąpień ministra Radosława Sikorskiego. Średni koszt konsultacji przemówienia wyniósł 19 tys. zł. Zamówienia konsultacji realizowane były zgodnie z obowiązującymi przepisami" - odpowiedział rzecznik prasowy MSZ.
Do sprawy odniósł się na antenie TV Republika Kazimierz Michał Ujazdowski. – To laboratoryjny przykład niegospodarności – ocenił. – Pieniądze wydane zupełnie bezzasadnie. I nie jest jasne, czy to transfer pieniędzy do kieszeni kolegi, czy promocja Sikorskiego poza granicami kraju – mówił. Zdaniem polityka PiS, jest to kolejny powód dla prokuratury, aby zainteresować się działalnością marszałka Sejmu.