Złotorowicz: Trzeba poprawić warunki ogółu, pracującego za nędzne pensje na śmieciowych umowach
Społeczeństwo nareszcie dojrzewa do tego, że jeśli ogół dostaje nędzne pensje na śmieciowych umowach, to rozwiązaniem nie jest zabieranie przywilejów górnikom, ale poprawa warunków ogółu - mówił Jan Złotorowicz z "Super Expressu" w Telewizji Republika.
Jan Złotorowicz z dziennika „Super Express” i Wojciech Wybranowski z tygodnika „Do Rzeczy” byli gośćmi Wieczornego Podsumowania Dnia w Telewizji Republika.
Złotorowicz cieszył się, że są takie grupy, jak górnicy, którzy są zorganizowani i mają odwagę walczyć o poprawę swojego bytu. Zwrócił uwagę na sondaże, w których ponad dwie trzecie społeczeństwa popiera górników, co pokazuje znaczącą zmianę. – Dotąd było szczucie, zazdrość, głosy, że mają i tak lepiej niż reszta. Teraz ludzie się budzą, myślą „skoro oni mają takie przywileje, to dlaczego my nie możemy?” Jeśli jeśli ogol dostaje nędzne pensje na śmieciowych umowach, to rozwiązaniem nie jest zabieranie przywilejów górnikom, ale poprawa warunków tego ogółu. Nikt nie zszedłby do pracy w kopalni na umowie śmieciowej. Społeczeństwo się budzi – mówił.
Publicysta odniósł się również do zachowania Bronisława Komorowskiego w obecnej sytuacji. – Teraz milczy, ale prędzej czy później trzeba będzie się dogadać. I wtedy zyska on jako negocjator. A jest to o tyle ważne, że mamy rok wyborczy – przypomniał Złotorowicz.
Wojciech Wybranowski określił postawę Komorowskiego jak przyjęcie metody „na strusia”. Kiedy trzeba się jasno ustosunkować, on robi uniki, milczy – wyjaśnił. Dodał też, że jego zdaniem najbardziej przeliczyła się jednak Ewa Kopacz. – Chciała być jak Margaret Tacher, ale nie wyszło. - podsumował.
Wybranowski: katowicki sąd daje zły przykład, jak traktować obywateli.
Publicyści skomentowali także to, że Sąd Okręgowy w Katowicach odmówił rozpoznania protestu wyborczego. Złotorowicz nie był zdziwiony – należało się tego z góry spodziewać, nie ma co liczyć na powtórzenie głosowania.
Wybranowski zauważył, że wszyscy, którzy zauważają nieprawidłowości w wyborach, są określani oszołomami. – Mamy jasny komunikat: prawo nie jest dla maluczkich, ale dla elity władzy. Chcieliście demokracji, to macie wybory, tylko nie ważcie się ich kwestionować – mówił i przypomniał, że to nie pierwszy raz katowicki sąd odmówił zajęcia się sprawą protesktów wyborczych – Jakiś czas temu do tego samego sądu protesty złożyli dwaj kandydaci na radnych z Jaworzna. Nie był żadnych braków, błędów formalnych. Panowie dochowali terminów. Sąd jednak uznał, że ...ze poczta dostarczyła dokumenty zbyt późno i oddalił protesty. Katowicki sąd daje zły przykład, jak traktować obywateli. – podsumował.
– Akurat w wyborach samorządowych PSL zawsze miał lepszy wynik, niż w parlamentarnych, ale coś musiało być nie tak, skoro jedna partia nieoczekiwanie zyskała tak olbrzymią przewagę. – mówił Złotorowicz, po czym zaznaczył, że nie wierzy w sfałszowanie wyborów, ale uważa, że zostały źle przeprowadzone. – Do tego ciągle nie wiemy, ile jest głosów nieważnych. – dodał.