Ziemkiewicz ostro: "Nie chce w te załgane gęby plunąć "
Rafał Ziemkiewicz w ostrych słowach skomentował na swoim Facebooku postawę PO i Grzegorza Schetyny oraz całej opozycji, która nieustannie atakuje polski rząd.
Rafał Ziemkiewicz pisze:
Przez cały ostatni rok Schetyna wmawiał nam, że prezydent, premier, nie mówiąc o marszałkach obu izb to figuranci, marionetki, nie ma co na nich tracić czasu – rządzi przecież wszystkim Kaczyński, i niech przestanie to ukrywać, niech jawnie stanie na czele i weźmie odpowiedzialność.
Teraz ma focha, że z Kaczyńskim to on gadać nie będzie. On chce z Kuchcińskim.
A jak go zaprosi Kuchciński? To pewnie wskaże kogo innego, najlepiej kogoś, kto jest poza krajem i w najbliższym czasie nie wróci.
Czy to dziwi? Mnie nie. Przecież takie jest całe to towarzystwo.
Wczoraj oburzali się że ksiądz Rydzyk zbiera pieniądze od staruszek – a dziś stoją #MuremZaMateuszem, choć redemptorysta kupował z darowizn nadajniki i kamery, a nie ciuszki i ajfony.
Wczoraj ciskali gromy, że „władzę zmienia się przy urnach a nie na ulicy”, że marsze i „delegitymizowanie” wybranej w wyborach władzy to rokosz, faszyzm, destabilizacja państwa – teraz powiadają, że „pokojowe metody przestały być skuteczne” i licytują się w nawoływaniach do „radykalnej” walki. Najchętniej twittując z luksusowego spa albo z Holandii, gdzie wożą córeczkę na sprezentowanego przez tatę kucyka.
Przedwczoraj twierdzili, że Prokuratura jest niewiarygodna, bo pisowska, widzimisię przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego jest nienaruszalnym prawem, bo on z PO; wczoraj – że skoro przewodniczący już nie jest z PO, to Trybunału Konstytucyjnego nie ma i przestał być on legalny; dziś znowu do tego nieistniejącego nielegalnego Trybunału i niewiarygodnej Prokuratury będą zaskarżać budżet, którego, mówili wczoraj, nie ma. A jutro – okaże się; jeśli Trybunał i Prokuratura przyznają im racje, to znowu będą święte i nieomylne, a jeśli nie, to pisowskie i nielegalne.
I tak w każdej sprawie…
Jakże chciałoby się mieć wroga, którego można szanować – a tu żenua i dziadostwo, że nawet się nie chce w te załgane gęby plunąć.