Ziemkiewicz o interwencji w redakcji "Głos Naszego Błonia": Policja weszła na krzywy ryj
– Policjanci odpowiedzialni za tą akcję, powinni być wydaleni ze służby, trzeba ich ukarać – tak Rafał Ziemkiewicz skomentował sprawę zarekwirowania komputerów "Głosu Naszego Błonia" przez policję
Publicysta powrócił do tematu burmistrza Błonia, który został przyłapany na uprawianiu seksu w służbowym samochodzie w godzinach pracy. Jak donosiła gazeta "Super Ekspress", burmistrz jest mężem i ojcem czwórki dzieci.
– Wszystko byłoby śmieszne, tylko na ulotkach pisze, że jest przykładnym mężem – skomentował.
Podkreślił jednak, że sprawa seksu w czasie pracy nie jest najistotniejszym punktem tej afery. W opinii Ziemkiewicza kluczowy jest w niej fakt, że policja wtargnęła do siedziby gazety „Głos naszego Błonia”, zarekwirowała komputery i laptopy, na których zapisany był cały numer gazety do druku.
– Policjanci odpowiedzialni za tę akcje powinni być wydaleni ze służby, trzeba ich ukarać – stwierdził.
Zaznaczył, że policja zarekwirowała materiał po zgłoszeniu przez burmistrza Reszkę, że gazeta jest w posiadaniu owego filmu, który został nagrany bez jego zgody i rozpowszechniony.
– Policja nie miała nakazu, przepraszam za wyrażenie „weszła na krzywy ryj” – zauważył.
Nawiązał do sytuacji jaką mogliśmy obserwować, kiedy do redakcji „Wprost” wtargnęła prokuratura w celu zabezpieczenia taśm kompromitujących polskich polityków.
– "Premier może, a ja nie mogę? – pomyślał burmistrz. To tylko jakiś burmistrz, a co jak mają nagrania na ministrów? – mówił.
– Układy jak w PRL-u, jednak pewne patologie najsilniej widać w środowisku lokalnym – dodał.
CZYTAJ TAKŻE:
Policja wkracza do kolejnej redakcji. Gmyz: Wolność prasy staje pod znakiem zapytania