Ziemkiewicz o TW "Bolku": Informacja niczym "królowa Bona umarła". To było oczywiste!
Gośćmi Rafała Ziemkiewicza w „Saloniku Politycznym” byli Tadeusz Płużański (Super Express), Mariusz Gierej (mpolska24.pl) oraz publicysta Łukasz Warzecha.
Grafolodzy bardzo stanowczo i jednoznacznie potwierdzili, że na teczkach TW „Bolka” widnieje podpis Lecha Wałęsy.
– Wydaje się to informacją w stylu „królowa Bona Sforza umarła”, ponieważ Ci, którzy śledzili informacje od początku, doskonale wiedzieli, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem i donosicielem w latach 70’ – komentował Rafał Ziemkiewicz.
NIIE DOŚĆ, ŻE DONOSIŁ, TO JESZCZE ZA PIENIĄDZE
– Historia „Bolka” znana jest przynajmniej od 2008 roku za sprawą Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka (autorzy książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii). Myślę, część ludzi nie miało już wtedy żadnych wątpliwości. Dziś mamy potwierdzenie, że TW „Bolek” to były prezydent RP i laureat pokojowej nagrody Nobla. Niektóre media podchodzą do tego, jak do wielkiego przełomu. Nie dość, że Wałęsa donosił, to jeszcze robił to wyjątkowo aktywnie i za pieniądze (ponad 11 tys. zł rzekomo wygranych w „Totolotka” - w latach 70’ to były duże pieniądze) – mówił Tadeusz Płużański. Redaktor Super Expressu dodał, że osoby, które dziś bronią Wałęsę są żenujące. – Współczuje samemu bohaterowi, który idzie w zaparte i kłamie bez przerwy – dodał.
STRATEGIA OBRONY
– Pozwoliłem sobie podzielić strategie obrony na trzy kategorie – mówił Ziemkiewicz. – Pierwsza to strategia całkowitego wyparcia, czyli sfabrykowane dowody przez IPN czy Kaczyńskiego; druga to strategia częściowego wyparcia, która mówi, że jakieś dokumenty podpisał, kilka razy doniósł ale był głupi i młody a później wiele osiągnął, więc nie warto się tym przejmować; trzecia natomiast to strategia celebrycka, która mówi „A dla mnie Wałęsa zawsze będzie bohaterem, mnie nie obchodzi nic innego” – wyjaśnił gospodarz programu.
– Po stronie obozu rządzącego pojawiają się bardzo wyważone głosy, odnoszące się do oceny całej sprawy z TW „Bolkiem” – mówił Łukasz Warzecha. – Prezydent Duda, wiceminister kultury Selim mówili, że Wałęsa miał swoje momenty chwały ale miał też swój moment zdrady. Obydwaj panowie bardzo oszczędnie i wstrzemięźliwie wypowiadają się na temat Lecha Wałęsy, co wypada zaskakująco dobrze. Chodzi m.in. o sprawę lotniska im. Lecha Wałęsy w Gdańsku, trzeba poczekać do wyjaśnienia sprawy i na spokojnie wszystko przemyśleć. W porównaniu do obozu wielkich obrońców Wałęsy, partia rządząca wypada zaskakująco dobrze i rozsądnie – dodał publicysta.
– Tego typu postacie zawsze mają swoje wzloty i upadki, nikt nie jest wyjątkowy i każdy jest człowiekiem – mówił Mariusz Gierej. – Z Wałęsą najsmutniejszą historią jest to, że on sam swój autorytet rozmienił na drobne działaniami w ostatnich latach. Nie chodzi o to, co było kiedyś a to, co robił po swojej prezydenturze. Jako Polacy potrzebujemy jednak pewnych autorytetów i dobrych wzorców a w przypadku Wałęsy wszystko się rozmyło i rozpłynęło – tłumaczył dziennikarz.