Rafał Ziemkiewicz w programie "Polska na dzień dobry" skomentował wciąż żywy temat strajków feministek.
- Polacy nie chcą wojny, bo ludzie mają dosyć zmartwień, żeby jeszcze do tego bawić się w wojnę.
- Pojawiła się pani Lempart ze swoimi feministkami, a na ulicy byłą grupka kobiet kopiąca w tarcze policyjne.
- Opozycja nie umie się wyrwać, to jest powtórka z rozrywki. Od posłów nie oczekujemy ze będą się rzucać na tarcze policyjne. Lewica miała przekonanie, że ona zyska na tych protestach.
- To pociąga młodzież, która nie ma co robić po zajęciach zdalnych, a tak to można iść na ulicę i się pobawić. Za każdym razem jest tak samo, początkowo wychodzi dużo ludzi.
- To jest sekta, która robi się bardziej radykalna i ograniczona, ponieważ normalnych ludzi to nie pociąga. Najwidoczniejszy jest ten który jest głupi.
- Dziwi mi ze sondaż, bo ponoć 70% popiera, co jest bzdurą, bo poza TVN, który puszcza takie sondaże nie widać, żeby tyle ludzi to popierało.
- Rewolucje nie wybuchają kiedy jest ludziom źle, tylko wtedy kiedy może być im lepiej.
- Zastanawia mnie to, on co chodzi tym skrajnym radykałem, bo nie wyciągają oni wniosków.
#PolskaNaDzieńDobry | @R_A_Ziemkiewicz: Nie widać, by ludzie byli zainteresowani uczestnictwem w protestach. Rewolucje nie wybuchają, gdy ludziom jest źle, tylko kiedy może być im lepiej.#włączprawdę z #TVRepublika
— Telewizja Republika ???????? (@RepublikaTV) November 20, 2020