Prezydent nie zaprosił środowisk narodowych na Obchody Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki okazał w liście opublikowanym na Twitterze swoje oburzenie całą zaistniałą sytuacją.
– Mam nadzieję, że nie jest to bezpośrednia decyzja pana prezydenta, który sam z siebie raczej się takimi szczegółami nie zajmuje. Kancelaria Prezydenta ewidentnie wsadziła go na minę, co zakrawa na sabotaż – komentuje całą sytuację dla portalu Telewizji Republika publicysta Rafał Ziemkiewicz.
Sabotaż prezydenta w wykonaniu jego własnej kancelarii
– Mam nadzieję, że nie jest to bezpośrednia decyzja pana prezydenta, który sam z siebie takimi szczegółami raczej się nie zajmuje. Kancelaria prezydenta wsadziła go na minę. To zakrawa na sabotaż, ponieważ trudno traktować poważnie wszystko co prezydent mówił o obchodach, które według niego mają jednoczyć ludzi w Polsce. Po takich stwierdzeniach nie można pominąć przy organizowaniu narodowych obchodów przedstawicieli tak ważnej corocznej inicjatywy jaką jest „Marsz Niepodległości”. Nie wyobrażam sobie, że można nie wziąć pod uwagę tego fenomenu, który przez lata przy wrogości wszystkich możliwych mediów jednoczył na jednym marszu 100 tys osób. Nie wiem jak można uznać, że jego przedstawiciele są mniej istotni, niż inne zaproszone środowiska – rozpoczął Ziemkiewicz.
– Polityczna poprawność zapanowała na dobre. Wydaje mi się jednak, że ostatnią rzeczą jaką obywatele oczekują od prezydenta jest polityczna poprawność. Trudno też zrozumieć klucz jakim się posługiwano tworząc ten cały komitet. Patrząc na zaproszone osoby przypomina mi to jakąś grupę rekonstrukcyjną „Unii Demokratycznej” – kontynuował publicysta.
– Można mówić, że komitet honorowy nie jest niczym wielkim i służy tylko do bycia, ale moim zdaniem przez to tym bardziej trzeba zwrócić uwagę na to kogo się do niego zaprasza. Moim zdaniem szkoda stała się niepomierna i nie da się już tego cofnąć, ale liczę, że może w jakiś sposób uda się prezydentowi zatrzeć to niemiłe wrażenie i obiecane idee wspólnoty zostaną zrealizowane – dodaje rozmówca.
– Konstruując taki komitet można popełnić dwa błędy. Zaprosić osób za dużo, albo za mało. Tym razem udało się popełnić oba naraz. To jest kuriozalna sytuacja i w pełni winił bym za nią kancelarię prezydenta – zakończył rozmowę publicysta Rafał Ziemkiewicz