- Jeżeli coś takiego zdarzy się w obszarach głęboko niesłusznych, to jest to dowód degeneracji tych obszarów. Natomiast w elitach to znaczy, że ci ludzie poszerzają swoje doznania - komentował sprawę zarzutów pedofilskich wobec reżysera Woody\'ego Allena, Rafał Ziemkiewicz.
Publicysta odniósł się do oskarżeń wobec amerykańskiego reżysera Woody'ego Allena o molestowanie seksualne wytoczonych mu ponownie przez jego adoptowaną córkę 28-letnią Dylan Farrow, która twierdzi, że miało to miejsce, gdy miała siedem lat.
- Najgorsze w tej sprawie jest to, że tam właściwie wszyscy wiedzą, że jest jak z Michaelem Jacksonem: było oskarżenie, była jakaś duża kasa uruchomiona, były jakieś deale zawarte przez kancelarie prawne i to oskarżenie zawisło w powietrzu – skomentował publicysta.
- Gdyby Woody Allen był księdzem, to byłaby to rzecz haniebna – dodał Ziemkiewicz. Podkreślił, że w filmach znanego reżysera wychodzą obsesje antyprawicowe, antykonserwatywne . - Skąd się biorą? Trudno, żeby lubił ludzi, którzy głoszą uparcie, że dzieci nie są od tego, żeby z nimi seks uprawiać i że to jest obrzydliwe zboczenie - ocenił. - Natomiast to obrzydliwe zboczenie nie przeszkadza mu funkcjonować w roli autorytetu, dokładnie tak samo jak Romanowi Polańskiemu - dodał .
Ziemkiewicz przekonywał, że sposób rozpatrywania tego typu oskarżeń jest głęboko uzależniony od środowiska z jakiego wywodzi się oskarżony. - Jeżeli coś takiego zdarzy się w obszarach głęboko niesłusznych, to jest to dowód degeneracji tych obszarów. - Natomiast w elitach to znaczy, że ci ludzie poszerzają swoje doznania – zakończył.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie