– A na to wszystko pan Kijowski odpowiada: "Próbujemy wytworzyć atmosferę, w której będziemy potrafili współdziałać, a nie walczyć, możemy się spierać, mieć różne zdanie, ale nie chcemy nikogo obrażać, wykluczać, ani poniżać". Pierdoły takie opowiada facet, z kamienną twarzą. "Nie, KOD nie jest przeciwko rządom PiS. To nasi przeciwnicy próbują nam przypiąć taką łatkę" – cytował wywiad Mateusza Kijowskiego w dzisiejszej "Rzeczpospolitej" Rafał Ziemkiewicz.
Rafał Ziemkiewicz w programie "Chłodnym Okiem" komentował dzisiejsze doniesienia gazet, m. in. wywiad Mateusza Kijowskiego dla "Rzeczpospolitej", który jest zatytułowany "KOD jak KOR".
– Nie jest to pierwszy wywiad Mateusza Kijowskiego, pełen różnych zdumiewających stwierdzeń, pozostających w zdumiewającej sprzeczności z tym, czym KOD jest – ocenił. Rafał Ziemkiewicz wyliczył, że np. "plucie na samochód prezydenta, pokazywania środkowego palca, pani Kukieła z Krakowa, różne chamskie transparenty, trąbienie, buczenie na prezydenta w czasie przemówienia w Poznaniu". – A na to wszystko pan Kijowski odpowiada: "Próbujemy wytworzyć atmosferę, w której będziemy potrafili współdziałać, a nie walczyć, możemy się spierać, mieć różne zdanie, ale nie chcemy nikogo obrażać, wykluczać, ani poniżać". Pierdoły takie opowiada facet, z kamienną twarzą. "Nie, KOD nie jest przeciwko rządom PiS. To nasi przeciwnicy próbują nam przypiąć taką łatkę" – powiada Mateusz Kijowski. "Celem KOD jest wzajemna edukacja, wspieranie państwa prawa i doprowadzenie do tego, żebyśmy stali się ważną częścią społeczeństwa obywatelskiego" i tu się zgadzam, pewnie działaczom o to chodzi, że chcieliby być taką ważną częścią społeczeństwa obywatelskiego, co najmniej jak Bartłomiej Misiewicz, a może jeszcze ważniejszą. Wygłosiwszy te wszystkie androny, że absolutnie nie ma nic wspólnego z polityką, jedyna konkretna treść w tym wywiadzie, zapowiedział Mateusz Kijowski, że jeżeli Donald Tusk zechce kandydować to KOD go poprze. Donald Tusk jest sprytnym politykiem, więc chyba zniechęca go taka deklaracja – stwierdził Ziemkiewicz.
– Jest jeszcze jedna konkretna informacja – Mateusz Kijowski mówi, że na tym marszu w sobotę było ich 45-50 tys. tzn. Mateusz Kijowski mówi, że tak "myśli", ale nie upiera się. "Nie mamy powodu, żeby narzekać na frekwencję, nie ona jest kluczowa. Ważne, że na marszu była wspaniała atmosfera, że przyszli ludzie, dlatego że chcieli przyjść, a nie dlatego, że ktoś ich zmusił albo dlatego, że im zapłacił". Pewnie przyszli, bo chcieli przyjść, ale nie dlatego, żeby manifestować miłość do PiS-u i tworzenie atmosfery, w której wszyscy ze wszystkimi, dla dobra Polski się mogą porozumieć i współpracować – ocenił publicysta. – I wcześniej, przewidując już "sukces" frekwencyjny i Kijowski, i inni działacze KOD-u tłumaczyli, że "ludzie już nie przychodzą na te marsze KOD-u, nie dlatego, że nie popierają, przede wszystkim dlatego, że są zastraszani". Członkowie KOD żyją w takim strasznym świecie, że nic dziwnego, że się go boją. W świecie, gdzie telewizor w nocy przełącza się z TVN na TVP, w świecie, w którym gazety KOD-owskie chowane są pod ladę (...), w świecie, w którym sam Mateusz Kijowski wyznawał, że jest podsłuchiwany, że chodzą za nim, że Andrzej Rzepliński wie, że go zaaresztują po końcu kadencji – ironizował Ziemkiewicz.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP
Polska 22 listopada – co wydarzyło się tego dnia
Dziś czwarty dzień obrad Sejmu. Oglądaj LIVE u nas! [TRANSMISJA]
Nieoficjalny kandydat PiS na prezydenta ścigany listem gończym przez Rosję