Jeżeli relacje Komendanta Głównego Policji z przestępcami mają skutkować ochroną policyjną, to jest to sytuacja skandaliczna. Jego oddziaływanie na prokuraturę, policję, czy też na samorząd nie powinno mieć miejsca, ale w państwie Tuska takie sytuacje się toleruje. Państwo pod rządami Donalda Tuska jest chore – mówił na antenie Telewizji Republika Jarosław Zieliński były wiceminister spraw wewnętrznych.
Zieliński wspominał, że już wcześniej członkowie Prawa i Sprawiedliwości zgłaszali swoje zastrzeżenia, co do działań Marka Działoszyńskiego, jak również całego kierownictwa policji.
– PiS domagał się wcześniej dymisji Komendanta Głównego Policji, jednak minister Sienkiewicz zapewniał, że bierze pełną odpowiedzialność za działania Działoszyńskiego – mówił.
Mówił również, że komendant nie przejmował się zgłaszanymi zastrzeżeniami, dotyczącymi pracy policji.
– Ujawnialiśmy afery związane z policją, jednak komendant się tym nie przejmował – stwierdził. – Nie chodzi tu o incydentalne działania, tylko liczne wpadki związane z kierowniczymi szczeblami policji, takimi jak np. seksafera – wyjaśnił.
Zdaniem Jarosława Zielińskiego „nad policją i innymi służbami mundurowymi nie ma nadzoru”.
– Ma go sprawować minister spraw wewnętrznych, ale tego nie robi – uznał.
Porównał mafijne powiązania Komendanta Głównego Policji do sytuacji z lat dziewięćdziesiątych.
– To, co wiemy o tej sprawie sugeruje, że mamy do czynienia z sytuacja podobną do lat 90., kiedy kwitły mafie, a policja nie dawała sobie z nimi rady – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Mafia Komendanta. Śledztwo „Gazety Polskiej Codziennie” i „Telewizji Republika”