Moje serce pękło, a świat w jednej chwili wywrócił się do góry nogami. Odszedłeś tak niespodziewanie. Mój Najdroższy Mężu i Ukochany Tatusiu Naszego Wspaniałego Synka. Mimo że nie będzie Cię już fizycznie przy nas, wiem, że zawsze będziesz o nas dbał z daleka, tak jak robiłeś to przez tych kilka lat, które było nam dane ze sobą spędzić. Jesteś naszym Aniołem i na zawsze pozostaniesz w naszych sercach- napisała żona mężczyzny.
Pani Magdalena i jej syn przeżyli wypadek na ul. Sokratesa dzięki refleksowi i poświęceniu jej męża, Adama. Widząc zbliżający się z wielką prędkością samochód, mężczyzna zdołał wypchnąć swoich najbliższych na chodnik, sam jednak już nie zdążył uciec. Mimo natychmiastowej reanimacji zmarł. Sprawca wypadku przyznał się do winy twierdząc, że oślepiło go słońce. Został zatrzymany przez policję, ale we wtorek sąd go zwolnił z aresztu.
Pani Magdalena napisała również post, w którym sprostowała doniesienia medialne, jakoby ich synek miał wypaść z wózka podczas wypadku:
– Był mocno przypięty pasami, dzięki czemu odniósł tylko niewielkie obrażenia. Poza kilkoma siniakami i zadrapaniami jego stan fizyczny jest bardzo dobry- napisała.
Zaapelowała również do wszystkich rodziców, aby poprawnie zapinali pasy w wózku swoim dzieciom:
– Chciałabym w tym miejscu również zwrócić się z apelem do wszystkich rodziców małych dzieci, które korzystają z wózków. ZAWSZE zapinajcie dzieci porządnie w wózkach, bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć. Przyznaję, że Tomek nie zawsze był poprawnie przypięty pasami jadąc w wózku, dlatego na tyle, na ile mogę w zaistniałej sytuacji, cieszę się, że właśnie tym razem idąc na spacer, zapięliśmy pasy poprawnie. Dzięki temu Tomek nadal jest zdrowym, pogodnym i radosnym dzieckiem i daje mi siłę do przetrwania tej ogromnej tragedii.