Zachęcali do protestów i głośno krzyczeli o zagrożeniu dla niezawisłości sądów, jednak nie pojawili się podczas porannego głosowania w Sejmie. Posłowie opozycji prześcigają się w tłumaczeniu tego, dlaczego nie było ich w czwartek rano w Sejmie. Powody są różne.
Podczas porannych głosowań na sali sejmowej nie stawiło się kilkudziesięciu posłów opozycji: 11 posłów Koalicji Obywatelskiej, 12 polityków z ugrupowania Lewicy, 7 posłów z PSL-Kukiz i 2 posłów Konfederacji. Głosowanie, w którym nie wzięli udziału było kluczowe – dotyczyło wprowadzenia do porządku obraz ustawy PiS dyscyplinującej sędziów. W środę w całej Polsce odbyły się protesty przeciw projektowi. Do udziału w manifestacjach zachęcał sam Donald Tusk.
Szef klubu KO Borys Budka zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec nieobecnych. "Na wniosek rzecznika dyscyplinarnego nieobecni na porannych głosowaniach posłowie klubu @KObywatelska zostali ukarani przez Kolegium Klubu najwyższą karą finansową" – napisał na Twitterze. Zareagowało także szefostwo Lewicy: ""Sekretarz Klubu Lewicy zbiera wyjaśnienia od posłanek i posłów nieobecnych na głosowaniu wniosku ws. dzisiejszego porządku obrad. Będą wyciągnięte konsekwencje regulaminowe wobec tych, którzy nie mają usprawiedliwienia wynikającego z ważnych sytuacji życiowych".
Sami nieobecni tłumaczą się z nieuczestniczeniu w tak ważnym dla opozycji głosowaniu. Powody są różne. "Szanowni Państwo, powód mojej absencji na dzisiejszym głosowaniu to pobyt poza granicami kraju. Od trzech dni przebywam z rodziną na urlopie świątecznym. Proszę o zrozumienie. Nie jest to lekceważenie obowiązków poselskich, tylko chęć wynagrodzenia rodzinie wielu nieobecności" – napisał Grzegorz Napieralski.
Z kolei Jagna Marczułajtis-Walczak zamieściła taki wpis: "Z powodów rodzinnych musiałam pilnie wrócić na noc do domu. Wczoraj wieczorem zgłaszałam w Klubie, że nie moge być rano na 10 w Sejmie. Uważam, że ustawa kagańcowa nie powinna być nigdy uchwalona".
"Przepraszam, byłem przekonany że głosowania będą później. Tak wynikało z informacji jaką otrzymałem" – napisał Andrzej Rozenek. Poseł Lewicy Maciej Gdula w rozmowie z OKO.press powiedział z kolei, że nieobecność posłów opozycji nie przesądziłaby o wynikach głosowania, ponieważ PiS "i tak postawiłoby na swoim": – Już jestem w Sejmie. Wcześniej zajmowałem się dziećmi. Nie było alertu, że trzeba być wcześniej. Waga tych głosowań jest przeceniana, PiS i tak postawiłby na swoim. Większym problemem jest to, że opozycja nie wie, jak zareagować na te ustawy – mówi Maciej Gdula.
"Drodzy i drogie wyborczynie, pytacie o powód mojej nieobecności na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu i w głosowaniu Moja absencja wraz z podaniem przyczyn- pobyt w szpitalu, zgłoszona została do prezydium Klubu Parlamentarnego Lewicy w poniedziałek" – zapewniła Katarzyna Kotula z Lewicy.