Gościem red. Ilony Januszewskiej w programie Republika po Południu była posłanka Prawa i Sprawiedliwości Mirosława Stachowiak-Różecka.
Posłanka PiS pokonała w wyborach do Sejmu lidera Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetynę, ale jak sama mówi " nie koncentrowałam się na pojedynku jedynek, ale pracowałam drużynowo na sukces w naszym okręgu".
30 000 głosów więcej niż uzyskał lider PO Grzegorz Schetyna. Liczby mówią same za siebie...
– Zakładam, że głosami poparcia dla mnie została nagrodzona moja wieloletnia praca dla Wrocławian i mieszkańców okolicznych powiatów, bo moja aktywność nie była związana tylko z czasem kampanijnym ale zaczęło się to wiele lat wcześniej. Nie byłoby sukcesu, gdyby nie praca całej drużyny- podkreślała.
– W jakimś stopniu przyczyną porażki Grzegorza Schetyny we Wrocławiu jest jego wprowadzenie na listy do Europarlamentu twarzy kojarzonych jeszcze z okresem komunistycznym. Wrocławianie się od siebie różnią, jedni są bardziej konserwatywni, inni liberalni, dyskutujemy o tym, jednak jest to na pewno miasto antykomunistyczne i myślę, że to przyczyniło się do porażki Schetyny- powiedziała posłanka PiS w Telewizji Republika.
– Gdy idzie o konflikty w Platformie, czy bój o liderowanie, to znamy to przecież i on się toczy nie od wielu miesięcy, ale od lat. Gdy idzie o Wrocław i konflikty z tym związane, to obserwowaliśmy to rzeczywiście przez ostatnie miesiące, na różne sposoby Pan senator Bogdan Zdrojewski zaczepiał się z Grzegorzem Schetyną, choćby na Twitterze. To jest oczywiście ich sprawa, ja się jedynie dziwię, że decyduja się na dyskusję o swoich wewnętrznych, partyjnych sprawach za pośrednictwem mediów społecznościowych. Każdy musi po takim wysiłku kampanijnym zastanowić się co poszło nie tak i wyciągać wnioski- oceniła.
– Trzeba powiedziec dwie rzeczy: po pierwsze "Porozumienie" Gowina, czy "Solidarna Polska" wprowadziło jak mówią "swoich posłów" do Sejmu, jednak pod szyldem Prawa I Sprawiedliwości, to tak żeby była jasność. Plakaty. banery- wszystko było spójną, wspólną kampanią. Nie wiem czy ktoś bardziej czy mniej akcentował swoje związki ze swoimi liderami, ale trzeba o tym pamiętać i sądzę, że liderzy także zdają sobie z tego sprawę. Gdyby nie ta wspólna praca to nie byłoby ich w Sejmie ani tej, ani poprzedniej kadencji- podkreślała Mirosława Stachowiak-Różecka w Telewizji Republika.