W Poranku Telewizji Republika z Emilią Pobłocką rozmawiał europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. Wypowiedział się na temat polepszenia relacji na linii Polska-Komisja Europejska, a także o relacjach z Węgrami oraz Izraelem.
Czy są już pierwsze echa spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z wiceprzewodniczącym komisji europejskiej Fransem Timmermansem?
Jeszcze nie. Zwłaszcza, że to spotkanie było niezapowiedziane i było zaskoczeniem dla wszystkich. (...) Sądzę. że to dobrze wróży, że ten konflikt z polskimi władzami będzie prawdopodobnie powoli wygasał. Wprawdzie wszystko wskazuje na to, że cała ta procedura związana z artykułem 7 się jednak rozpocznie, ponieważ na koniec lutego odbędzie się rada do spraw ogólnych, gdzie zasiadają ministrowie do spraw europejskich państw członkowskich. Tam odbędzie się debata na tematy polskie, ale nie sądzę żeby doszło do glosowania, ponieważ właśnie trwają te rozmowy eksperckie i myślę, ze te wyjaśnienia czynione przez Polskę a także chęć po stronie Komisji dojścia do kompromisu dobrze tym rozmowom wróży.
O czym pana zdaniem świadczy postawa Węgier?
Nie ulega wątpliwości, że Węgrzy darzą nasz sympatią. (...) Myślę, że w grę wchodzą także interesy. Węgrzy bardzo często znajdują się na cenzurowanym. Także ich Komisja Europejska chciałaby za wiele rzeczy ukarać i w związku z tym, Węgrzy uważają, że gdyby w sprawie Polski doszłoby do takiego precedensu, że pozbawiono by nas głosu w radzie europejskiej to w przyszłości mogłoby to spotkać także i Węgry.
Mówimy o pewnej odwilży w stosunkach Polski z Komisją Europejską. Czy pana zdaniem jest to efekt nowego MSZ czy też premiera Mateusza Morawieckiego.
Myślę, że zmiany , które dokonała Polska były takim sygnałem dla PE, że Polska próbuje resetować te relacje. Wcześniej komisja była głucha na argumenty. (...) Do tej pory komisja nie była wrażliwa na polską argumentacje a przecież nie było tak, że my nie mówiliśmy, wyjaśnialiśmy co robimy. (...) Teraz myślę, że te wyjaśnienia trafiają. Zresztą myślę, że pan Morawiecki posłużył się dobrymi obrazowymi przykładami na czym polegają te reformy.
Czy pana zdaniem brukselscy politycy powinni podjąć się jakichś mediacji na linii Polska-Izrael?
Nie sądzę żeby tak było. Izrael nie jest kochany na salonach europejskich. Te salony maja charakter lewicowy, żeby nie powiedzieć lewacki. Izrael ma złe media w Europie, a w Europie przejawia się jednak stanowisko propalestyńskie. Więc nie sądzę, by ktokolwiek w Europie chciałby przejmować się tą sprawą.