W wieczornym paśmie Wolne Głosy na antenie TV Republika Jan Rulewski z PO i Ryszard Czarnecki z PiS dyskutowali na temat nieobecności byłego premiera Donalda Tuska na zaprzysiężeniu prezydenta elekta Andrzeja Dudy.
Senator Platformy przekonywał, że wina leży po stronie otoczenia prezydenta elekta. – Zapomnieli, że najważniejszą postacią i ozdobą tej uroczystości byłby Przewodniczący Rady Europejskiej – uznał Rulewski.
Polityk przyznał, że oczywiście za organizację zgromadzenia narodowego odpowiadają marszałkowie Sejmu i Senatu i widocznie otoczenie Andrzeja Dudy nie "dogadało się" z nimi, natomiast ostateczny efekt - czyli nieobecność Tuska - jest na minus dla Dudy.
Bardzo krytycznie do wypowiedzi Rulewskiego odniósł się Ryszard Czarnecki. Polityk PiS stwierdził, że nigdy nie spodziewał się, że taka osoba jak Jan Rulewski może popełnić polityczne samobójstwo, jednak wypowiadając takie słowa właśnie je popełnił.
Czarnecki dywagował na temat możliwych przyczyn niezaproszenia byłego premiera. – To, że w Platformie się żrą, albo Marszałek Sejmu jest nieprofesjonalna albo kopie dołki pod Tuskiem albo jest zła że nie startuje z Warszawy – nie wiem – mówił.
– Ale to Marszałek Sejmu jest reżyserem tych uroczystości – podkreślił. Polityk PiS przyznał jednak, że możliwa jest i taka opcja, że Tusk rozpoczął wojnę podjazdową z wybranym przez naród prezydentem.