Kryzys w koalicji 13 grudnia pogłębia się. Do ostrej, brutalnej reakcji KO i Lewicy na głosowanie ludowców ws. penalizacji aborcji dołączyła teraz partia Razem. Adama Zandberga zabolały szczególnie słowa lidera PSL o "lewackich i prawackich" skrajnościach.
Władysław Kosiniak-Kamysz swoją wypowiedzią z weekendu próbował podkreślić niezależność PSL, które "nie opowiada się za żadnymi skrajnościami". — My w naszych działaniach nie boimy się ani biskupów, ani lewaków. Gdybyśmy się bali jednych, nie weszlibyśmy w koalicję z Tuskiem, gdybyśmy się bali drugich, nie głosowalibyśmy zgodnie z naszymi sumieniami — dodał szef MON.
Lider partii Razem, Adrian Zandberg, zauważył, że Kosiniak-Kamysz "walczy z lewakami", używając obelgi, która była wykorzystywana do atakowania przeciwników dyktatury w czasach stalinowskich. Zandberg nawiązał również do politycznej tradycji PSL-u, w tym do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego z okresu Polski Ludowej, zwracając uwagę, że obelgi powinny być wybierane rozważnie.
— Przy takim, a nie innym rodowodzie ZSL/PSL, używanie obelgi, w której lubowało się Zjednoczenie Patriotyczne Grunwald, wydaje mi się... niestosowne — zauważył dość złośliwie Zandberg, co cytujemy za portalem onet.pl