W jednym z mieszkań przy ulicy Wojaczka we Wrocławiu znaleziono ciało kobiety i jej partnera. Policjanci żeby dostać się do mieszkania musieli użyć siły. Zastał ich dramatyczny widok.
Kiedy udało im się otworzyć wejść do lokalu, ich oczom ukazał się dramatyczny widok. W jednym z pokoi znaleźli zwłoki 26-letniego mężczyzny, który się powiesił.
W drugim pomieszczeniu natomiast znaleziono 31-latkę, która nie dawała znaku życia. Według nieoficjalnych ustaleń Gazet Wrocławskiej, miała zostać zamordowana, najprawdopodobniej w czasie snu.
Mężczyzna i kobieta byli parą, mieszkali razem.
- Wczoraj po godzinie 18.20 policja otrzymała informację od członków rodziny, że może grozić niebezpieczeństwo komuś z domowników mieszkających na Wojaczka – mówił dziennikarzom Gazety Wrocławskiej Łukasz Dutkowiak, rzecznik prasowy policji we Wrocławiu. Jak dodał, funkcjonariusze "siłowo weszli do mieszkania". - Najpierw zastali nieżyjącego 36-latka – powiedział.
Na miejscu trwały czynności z udziałem policji i prokuratury. Zabezpieczono wiele śladów, zarządzono również wykonanie sekcji zwłok. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie. Według jej wstępnych ustaleń, 36-latek najpierw zamordował partnerkę, a następnie popełnił samobójstwo.
Obecny na miejscu zdarzenia lekarz stwierdził, że kobieta miała bardzo poważną ranę szyi, a pomiędzy zgonem jej i jej partnera minęło kilka godzin. 36-latek miał zostawić list pożegnalny.