Młody mężczyzna chcąc zainwestować na internetowej giełdzie kryptowalut, nie spodziewał się, że może zostać oszukany. Jak się okazało, zysk był szybki, ale pozorny. Ostatecznie oszuści wyłudzili od niego niemal 150 tys. zł.
Mieszkaniec powiatu gorlickiego we wrześniu ubiegłego roku, został skuszony telefoniczną rozmową z osobą, która przedstawiła się jako przedstawiciel firmy, inwestującej w kryptowaluty. 28-latek postanowił, że założy konto na giełdzie i zacznie inwestować. Niedługo po rozmowie telefonicznej, skontaktowała się z nim kolejna osoba, ale już przez popularny komunikator, która pozyskała jego dane osobowe i dane karty płatniczej, „niezbędne do tego, aby zacząć inwestowanie na giełdzie”.
Po kilku dniach mężczyzna odebrał telefon od osoby, która przedstawiała się jako jego osobisty broker, który poinformował go o konieczności zainstalowania aplikacji do zdalnej obsługi pulpitu, aby broker mógł sprawnie pomagać mu w inwestowaniu na giełdzie. Przez kilka miesięcy mężczyzna logował się do aplikacji i inwestował kolejne pieniądze, wpłacając po kilka tysięcy złotych. Po niedługim czasie zysk z inwestycji na internetowej giełdzie był podwojony, następnie inwestujący poniósł straty, ale mimo to nadal inwestował, licząc na odrobienie strat. Obsługę konta przejęła wówczas inna osoba podająca się także za brokera, i obiecująca poprawić błędy poprzednika.
ZOBACZ: Fatalne skutki kopalni kryptowalut. „Jezioro gorące jak jacuzzi”
- Inwestycja znów przynosiła zyski — co broker demonstrował efektownymi wykresami i prezentacjami wyników internetowej giełdy (jak się później okazało — spreparowanymi) - podaje policja.
Wreszcie 28-latek postanowił zakończyć inwestowanie w kryptowaluty, osiągając zadowalający zysk i wypłacić środki. Jak się jednak okazało, broker poinformował go, że w związku z tym musi najpierw „opłacić podatek”, co też 28-latek uczynił, przelewając pieniądze na konto wskazane przez „brokera”. Kolejnym problemem był brak możliwości wykonania przelewu zysków, z powodu awarii technicznych i konieczne okazało się „opłacenie kuriera”, który miał w gotówce dostarczyć pieniądze do domu inwestora. Jednak kurier także nie dotarł z pieniędzmi, ponieważ „został zatrzymany przez Straż Graniczną”.
- Był to już ostatni kontakt telefoniczny z oszustami, a 28-latek wielokrotnie manipulowany i wykonujący instrukcje nieznanych osób, w końcu zrozumiał, że padł ofiarą bezwzględnych oszustów i „zainwestowane” 150 000 zł stracił bezpowrotnie - dodała policja.
Policjanci apelują
- Nie pierwszy już raz okazało się bowiem, że szybki zysk, to tylko zachęta do dalszego inwestowania. Zazwyczaj sytuacja wygląda bardzo podobnie. Po wpłaceniu mniejszych kwot jesteśmy zachęceni zyskiem, jaki nam jest prezentowany. Następnie dokonujemy kolejnych wpłat, często na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kiedy przychodzi moment wypłaty, zazwyczaj występuje problem – konieczność wpłaty kolejnych środków na opłaty czy podatek, alba jakiś problem techniczny. Brak dodatkowych opłat powoduje rzekome zablokowanie pieniędzy - radzą policjanci.
ZOBACZ: Czym są kryptowaluty. Wyjaśnia Tomasz Rot z Collegium Civitas
By nie narazić się na straty, policjanci przestrzegają, by już przed pierwszym przelewem dobrze sprawdzić, czy giełda, na której chcemy inwestować, w ogóle istnieje i nie kierować się emocjami przy inwestowaniu własnych pieniędzy.