Zagubiony Tusk. Poprosił o... rzetelne raporty

Podczas dzisiejszego porannego zebrania sztabu kryzysowego we Wrocławiu okazało się, że Donald Tusk tak nie do końca wie, co się dzieje, bo dostaje "sprzeczne informacje związane z powodzią". To nie najlepiej świadczy o organizacji dotychczasowej walki z żywiołem, w której rząd 13 grudnia nie odniósł dotychczas żadnych sukcesów.
W Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu ponownie zebrał się sztab kryzysowy, z udziałem Donalda Tuska, wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza i szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka.
Tusk, otwierając spotkanie, poprosił o "możliwie wiarygodną i precyzyjną" informację o sytuacji na zbiorniku przeciwpowodziowym w Raciborzu. Zwrócił uwagę, że są sprzeczne komunikaty ze strony meteorologów i hydrologów, jeśli chodzi o bezpośrednie zagrożenie dla Wrocławia.
"Bardzo pilną rzeczą jest, szczególnie na kilka godzin przed falą, która tu przyjdzie, byśmy mieli możliwie uwspólniane komunikaty. Trudno nam będzie bazować na radykalnie sprzecznych prognozach i estymacjach. Będę prosił o rzetelny przegląd, kto jest uprawniony, by informować o rzeczywistym stanie zagrożeń" - powiedział Tusk.
Powódź w Polsce rozpoczęła się w sobotę od wielkich opadów deszczu w południowo-zachodniej części kraju, powodując dotychczas gigantyczne straty. We wtorek Tusk zorientował się i przyznał publicznie, że tak na dobrą sprawę jest niedoinformowany...
Źródło: Republika; PAP