Takie sformułowania wynikają z niewiedzy. Bardzo dobrze, że dyrektor zaapelował o zwiększenie edukacji młodego pokolenia, do którego sam należy, bo nie żył w czasie wojny. Powinien tę edukację zacząć od siebie – mówił o wystąpieniu szefa FBI Jamesa Comey’a podczas wizyty w Muzeum Holokaustu Tadeusz Zachurski korespondent tygodnika „Do Rzeczy”.
W artykule "Dlaczego wymagam od agentów FBI wizyty w Muzeum Holokaustu?", na łamach „The Washington Post”, przedrukowano przemówienie Jamesa B. Comey'a dyrektora FBI, który zwracając się do środowisk żydowskich, mówił o współodpowiedzialności Polaków, Węgrów i Niemców za zbrodnię Holokaustu. Dyrektor FBI nakazał swoim pracownikom wizytę w Muzeum Holokaustu, żeby mogli się przekonać, że „nawet dobrzy ludzie pomagali w mordowaniu milionów” i należy wyciągnąć lekcję z historii. CZYTAJ WIĘCEJ...
– Publikacja tego materiału nie była decyzją jednej czy dwóch osób – podkreślił Zachurski.
Według jego obserwacji, w Stanach Zjednoczonych popularność odnoszą tacy autorzy jak Tomasz Gross autor książki „Sąsiedzi”.
– Niestety Gross jest popularny w USA o wiele bardziej, niż prawda historyczna tego wymaga. Nikt w USA nie mówi, że to socjolog z zamiłowaniem do kontrowersji, które pomogły mu w uzyskaniu rozgłosu – dodał.
Zachurski podkreślał, że przez takie antypolskie pokazywanie historii, doprowadza się do jej zakłamywania na Zachodzie.
– Polska cierpi przez lata, ponieważ nasza historia została nam odebrana przez obcy rząd, który tworzył politykę historyczną. Temu rządowi było na rękę podkreślanie antysemityzmu Polaków.
Teraz przez to cierpimy i za to nadal płacimy tego typu wypowiedziami – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Płużański: Słowa szefa FBI to wynik antypolskich działań lewicy
Szefowie polskich muzeów piszą list do szefa FBI. „Jesteśmy głęboko zaniepokojeni”