Redakcja "Gazety Wyborcza" rozpoczęła akcję publikacji imion i nazwisk osób, pełniących funkcje publiczne, które należy zwolnić, gdyż "współpracowały z rządem PiS". Poletkiem doświadczalnym działania, które przypomina czasy "głębokiej komuny" (co zresztą nie dziwi, biorąc pod uwagę powiązania rodzinne i tradycje ideowe znacznej części zespołu) stało się województwo warmińsko-mazurskie. Czytelnicy poznają personalia osób, które przyjęły pracę po 2015 roku, ale sami mają także możliwość współudziału w tropieniu "wrogów ludu".
"Państwu już dziękujemy. Wraz z przejmowaniem władzy przez opozycję demokratyczną przez Polskę przetoczy się wielka wymiana kadr. Pracę stracą osoby, które - choć pełniły funkcje publiczne - były przede wszystkim oddanymi propagandystami Prawa i Sprawiedliwości" - obwieszcza "Gazeta Wyborcza", która publikuje nazwiska osób, pełniących różne funkcje w latach 2015-2023. Ich główną przewiną jest fakt, że przyjęły pracę na wysokich stanowiskach - w spółkach skarbu państwa, czy też mediach publicznych. "Gazeta Wyborcza" swoimi listami "uprzejmie donosi" szykującym się do władzy ugrupowaniom - kogo należy natychmiast zwolnić za poglądy.
"Co to za ludzie? Reporterzy "Gazety Wyborczej" przedstawiają ich w cyklu "Państwu już dziękujemy". Kogoś na naszej liście brakuje? Prosimy o kontakt: [email protected]" - wzywa do nadsyłania donosów redakcja "GW". "Wynik wyborczy PiS sprawił, że wielu działaczy tej partii lub sympatyzujących z nią osób może stracić swoje posady. Opublikowaliśmy listę takich osób z Warmii i Mazur, jednak już na drugi dzień odezwali się ludzie, którzy uznali ją za mocno niepełną" - dodają współcześni "inżynierowie dusz" (by pozostać w stalinowskiej poetyce) zachęcając do działania XXI-wieczne inkarnacje Pawków Morozowów.
Donosiciele nie muszą się wysilać. Wystarczy podanie imienia i nazwiska "wroga ludu" i zajmowanej przez delikwenta posady. Nie trzeba wchodzić w szczegóły, np. podawać dokonania lub błędy popełnione na stanowisku. Wystarczy tylko, tak jak w latach 50., "nieprawomyślność", albo wręcz nawet jedynie podejrzenie o nią. Za Salonem 24 podajemy jeden z opisów: "działacze PiS twierdzą, że łączą ją znajomości z ministrem Mariuszem Kamińskim" albo "Kandydowała z list PiS do Sejmu w 2015 roku". Zdarzają się także "przykre pomyłki", jak np. ta dotycząca osoby zatrudnionej w jednej z warmińsko-mazurskich spółek, która została zatrudniona "przez Michała Wypija, wówczas z Porozumienia". Funk "GW' zapomniał, że Michał Wypij dołączył do Koalicji Obywatelskiej, startował z olsztyńskiej listy do Sejmu i nie udało mu się zdobyć mandatu.
No cóż, "gdzie drwa rąbią tam wióry lecą".