Jak ustaliła „Codzienna”, sędzia Henryk Pietrzkowski, o którym zrobiło się głośno w czasie ujawnienia afery z 2008 r., wykrytej przez CBA w Sądzie Najwyższym, w przeszłości robił nie tylko zawodową karierę. W PRL-u równolegle z jego awansami w sądach rozwijała się jego działalność w partyjnym aparacie władzy.
Sędzia Pietrzkowski do dziś pozostaje przewodniczącym wydziału w Sądzie Najwyższym, choć w czasie PRL-u był sędzią reprezentującym partię rządzącą. W 1981 r., gdy trwał karnawał Solidarności, Pietrzkowski jako partyjny sędzia stał po drugiej stronie barykady. Był I sekretarzem POP PZPR przy Sądzie Rejonowym w Łodzi i piął się w partyjnej hierarchii.
W drugiej połowie lat 80. był już członkiem Komitetu Łódzkiego PZPR-u. Co więcej, pełnił tam funkcję członka prezydium komisji rewizyjnej. Był wtedy wiceprezesem Sądu Wojewódzkiego w Łodzi. Nawet w grudniu 1989 r., już po zmianach ustrojowych, pozostawał wiernym członkiem partii. Pełnił funkcję członka prezydium kontroli partyjnej łódzkiej PZPR.
Jego zasługi dla PRL-u zostały dostrzeżone. Komunistyczne władze uhonorowały go Złotym Krzyżem Zasługi.
To właśnie Pietrzkowski był jednym z bohaterów afery w Sądzie Najwyższym wykrytej przez CBA. W 2012 r. „Gazeta Polska” opisała sprawę oraz treści rozmów telefonicznych i SMS-ów, jakie sędzia SN wymieniał ze swoim kolegą Bogusławem M. z Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na nagraniach słychać, jak sędzia Pietrzkowski udzielał przez telefon instrukcji sędziemu Naczelnego Sądu Administracyjnego, w jaki sposób należy poprawić skargę kasacyjną.
Sędzia NSA Bogusław M. miał też „prosić o życzliwość” sędziego SN, który miał tę skargę rozpoznawać. Sprawa trafiła do prokuratury, która w czasie rządów Donalda Tuska, w 2012 r., umorzyła śledztwo. W 2016 r., po zmianie władzy, postępowanie w tej sprawie podjął lubelski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej. Śledczy prowadzą obecnie postępowanie dotyczące powoływania się na wpływy m.in. w SN. Sędzia Pietrzkowski nie ma jednak w tym postępowaniu statusu osoby podejrzanej.
Czytaj więcej w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Serdecznie polecamy środowe wydanie "Codziennej":
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 14 marca 2018
- Kluby „GP” już w Budapeszcie / Autor: Jacek Liziniewicz
- Szukanie sposobu na I prezes SN / Autor: Grzegorz Broński
- CBA pracuje pełną parą / Autor: Jan Przemyłski
Więcej na stronie https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/Zz8uf7xD7d