– Przedwczoraj miałem ostatnią rozprawę i muszę powiedzieć, że sam się pogubiłem w tym wszystkim. To Lech Wałęsa wytacza mi procesy. Ja tylko raz pozwałem go w odpowiedzi na jego słowa. Dobrze wiemy, że Lech Wałęsa znany jest z chamstwa – powiedział dla Telewizji Republiki Krzysztof Wyszkowski, były opozycjonista.
– Przedwczoraj miałem ostatnią rozprawę i muszę powiedzieć, że sam się pogubiłem w tym wszystkim. To Lech Wałęsa wytacza mi procesy. Ja tylko raz pozwałem go w odpowiedzi na jego słowa. Dobrze wiemy, że Lech Wałęsa znany jest z chamstwa. Przyszedłem na salę sądową nie wiedząc o co chodzi, ponieważ już w tym wszystkim się pogubiłem – mówił Wyszkowski.
– Tak naprawdę ciągnie się cały czas ta sama sprawa. Chodzi o wypowiedź z 2005 roku. Wypowiedziałem się na temat jego statusu osoby pokrzywdzonej. Powiedziałem, że nie należy mu się on. Dlaczego akurat mi wytoczył ten proces skoro wiele osób było tego zdania? Myślę, że jestem jego „niespełnioną miłością”. Odmówiłem mu współpracy, kiedy w 1992 dowiedziałem się od Macierewicza, że Wałęsa był Bolkiem. Lech Wałęsa zawdzięcza mi tak wiele, że ta prawda, którą ode mnie usłyszał aż tak go zabolała. Wałęsa pojawił się w stoczni w 1980 roku na sygnał Służb Specjalnych – dodał.
Krzysztof Wyszkowski odniósł się do skanów dokumentów, które zamieszcza Lech Wałęsa na portalach społecznościowych. – Żaden obywatel Polski nie ma prawa posiadać dokumentów od Specjalnych Służb Bezpieczeństwa. To jest nielegalne. On prowokuje prokuraturę. Każdy inny obywatel już dawno zostałby zatrzymany. Ta historia ciągnie się od listy Macierewicza. Wałęsa kradł i niszczył dokumenty państwowe. Powinien zostać za to ukarany – podkreślił.