Wyszkowski: Adamowicz stworzył z ECS jednopartyjną instytucję
- Statut Europejskiego Centrum Solidarności został tak stworzony, że Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, ma nadmierną władzę i korzysta z tego - w moim przekonaniu - na szkodę Solidarności. Stworzył z tego jednopartyjną instytucję. W zeszłym roku minęła kadencja poprzedniej Rady, Rada zatwierdza budżet, plan finansowy i merytoryczny. Od pół roku Adamowicz, nie powołując Rady, działa na szkodę tej instytucji - powiedział w "Wolnych głosach wieczorem" były opozycjonista antykomunistyczny, Krzysztof Wyszkowski.
Rozmowa w znacznej części dotyczyła niedopuszczania Krzysztofa Wyszkowskiego do zasiadania w Radzie Europejskiego Centrum Solidarności przez prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. - Europejskie Centrum Solidarności to bardzo ważna instytucja, która miała fenomen Solidarności, który zadziwił cały świat, upamiętnić i uprzystępnić Polakom, Europie i światu. Jest to potencjalnie ważna instytucja, która znalazła się rękach środowiska PO, które zrobiło z niego narzędzie propagandy – powiedział Krzysztof Wyszkowski. - Statut ECS został tak stworzony, że Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, ma nadmierną władzę i korzysta z tego - w moim przekonaniu - na szkodę Solidarności. Stworzył z tego jednopartyjną instytucję. W zeszłym roku minęła kadencja poprzedniej Rady, rada zatwierdza budżet, plan finansowy i merytoryczny. Od pół roku Adamowicz, nie powołując Rady, działa na szkodę tej instytucji – dodał.
- Działalność ECS to też w dużej mierze działalność także edukacyjna, propagowanie idei Solidarności. Takie zadania ECS powinien realizować w oparciu o ustalenia Rady. Adamowicz dąży chyba zatem do tego, by być nadzorca i jednoosobowym właścicielem ECS. Adamowicz chce narzucić typowanie przedstawicieli MKiDN w Radzie – zaznaczył Wyszkowski.
- Myślę, że dominującym czynnikiem działania Adamowicza jest czysta polityka. Ma on problem z prokuraturą, poważne problemy dotyczące jego majątku. Występuje przeciwko mnie, myśląc, że ściąga krytykę ze strony środowisk rządowych i przedstawić się potem jako ofiara nagonki, ofiara Prawa i Sprawiedliwości. Wysługuje się Wałęsie, a wiedząc, że ja spierałem się z Wałęsą liczy, że przysłuży się byłemu prezydentowi – sugerował były opozycjonista.