„Wyborcza” nie odpuszcza – znajdująca się już niemal w agonii gazeta wali na oślep. Redaktor Wojciech Maziarski krzyczy na łamach „GW”, że „pogonią prawicową hołotę”, a potem tłumaczy się - tak od niczego - że nie zwariował.
Nazajutrz po Święcie Niepodległości na stronie „Wyborczej” ukazał się pełen pogardy i antypolonizmu artykuł Pawła Wrońskiego. Dziś w ślad redakcyjnego kolegi idzie Wojciech Maziarski, który w „GW” zamieszcza tekst pod tytułem „Pogonimy prawicowa hołotę. Ziobro pozwala”.
Czytamy tam już na samym wstępie pełne braterskiej miłości i wyzbyte mowy nienawiści zdanie: „Tłumy nacjonalistycznej dziczy, które wyległy na ulice 11 listopada, pokazują, że polska demokracja jest zagrożona”. Na szczęście – jest dla niej ratunek: „Jednak masy obywateli na manifestacjach KOD są sygnałem uspokajającym: konstytucja ma wielu obrońców, którzy nie dadzą zniszczyć ojczyzny”.
Najważniejszy, jak wiadomo, jest płomienny apel: „Wypędzimy siewców wrogich idei, nacjonalizmu, faszyzmu, fałszywego patriotyzmu. Pogonimy wszechpolaków, PiS-owców i całą tę prawicową hołotę, która zagraża naszej kulturze. Nie chcemy tu radiomaryjnej dziczy i fanatycznej ciemnoty spod znaku krzyża”.
Dalej u Maziarskiego jest tylko gorzej. „Znajdzie się kij na Kaczyńskiego ryj. Znajdzie się komora na Ojca Dyrektora. Wal krzyżem, kropidłem katolstwo przebrzydłe. Nie pozwolimy, by pedofilski kler obmacywał nasze kobiety, a potem jeszcze odwracał się do nich tłustym tyłkiem i odmawiał płacenia alimentów”. Na koniec Maziarski tłumaczy, że „nie zwariował, tylko trochę się zradykalizował i przejął chwyty retoryczne narodowców”. Ciekawe, co na to lekarz. Bądź co bądź, dorobek i trud redaktorów „Trybuny Ludu” nie poszedł na marne.
Cały ten bluzg Maziarski tłumaczy jako „standardy rozmowy, które wprowadza prokuratura Zbigniewa Ziobry”. Gazeta, którą reprezentuje Wojciech Maziarski takie standardy reprezentował już od bardzo dawna. Teraz po prostu mamy próbkę z samych nizin dna, na jakim egzystuje ten dziennik.
Tak czy inaczej, warto przypomnieć, że Art. 256 Kodeksu karnego mówi, że „kto (…) nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względy na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.