"Gazeta Wyborcza" nosi się z zamiarem napisania tekstu o mieszkaniu Tomasza Sakiewicza. Autorem "przełomowego" tekstu ma być znany już Wojciech Czuchnowski. Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" otrzymał już zestaw pytań, na które skrupulatnie odpowiedział. Redakcja "Wyborczej" doczekała się nawet małego bonusu…
"Gazeta Wyborcza" wpadła na kolejny trop. Piszą tekst o mieszkaniu Tomasza Sakiewicza, w którego posiadanie wszedł… dwa lata temu. Skąd taki brak refleksu?
Artykuł ma pojawić się w najbliższym czasie. Być może nawet jutro, bo Czuchnowski - ten sam, który dał niedawno popis kultury - wysłał pytania i domagał się odpowiedzi dzisiaj do godziny 13.00.
Portal niezalezna.pl dotarł do pytań, które Czuchnowski wystosował do naczelnego "GP".
"Wyborcza" niby posługuje się konkretnym liczbami, podaje dokładny adres, ale myli podstawowe pojęcia związane z uzyskaniem kredytu przez Sakiewicza na zakup mieszkania.
"Czy jest Pan w gronie klientów, których Bank PKO BP traktuje w sposób preferencyjny, odstępując dla nich od powszechnie przyjętych zasad?" – brzmi jedno z pytań.
Pomimo to Tomasz Sakiewicz odpowiedział. Sprostował błędy, które przekazał informator "Wyborczej" (ciekawe, czy uwzględnią?), miał też apel do redaktorów "GW" o "czytanie ze zrozumieniem".
"Wniosek kredytowy znalazłem na stronie internetowej i zgodnie z nim go złożyłem. To jedyna nieruchomość, którą kupowałem w ostatnich latach. Ostatnią nabyłem wiele lat temu w wyniku zamiany" - tłumaczył.
"Ale przyznaje się: mam mieszkanie, które uczciwie nabyłem i nie leży ono na ulicy stalinowskich prominentów, jak redaktora naczelnego waszej gazety tylko na ulicy Kościelnej. Co zrobić?" – pytał redaktor.