Gliwicka prokuratura wszczęła śledztwo ws. interwencji policji podczas organizowanych w lutym górniczych manifestacji w Jastrzębiu Zdroju. Prokuratorzy zbadają, czy funkcjonariusze nie przekroczyli uprawnień, używając broni gładkolufowej i gazów łzawiących.
Doniesienie w tej sprawie złożył m.in. poseł PiS Grzegorz Matusiak, który w środę poinformował o wszczęciu śledztwa. Zaapelował też, by poszkodowani zgłaszali się do jego biura, gdzie mogą uzyskać pomoc prawną.
Zawiadomienie dotyczyło manifestacji przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) organizowanych 3, 4 i 9 lutego. Część uczestników manifestacji i policjantów doznała wówczas obrażeń ciała. Informację o wszczęciu śledztwa potwierdził Piotr Żak z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Poinformował, że dotychczas do prokuratury nie zgłosił się żaden z pokrzywdzonych. Okoliczności użycia przez policję broni na gumowe pociski bada już rzecznik praw obywatelskich. W związku z tymi zajściami prof. Irena Lipowicz spotkała się m.in. z marszałkiem województwa śląskiego, komendantem wojewódzkim policji oraz przewodniczącym zarządu regionu śląsko-dąbrowskiego NSZZ "Solidarność". Kolejnym etapem pracy RPO będzie analiza materiałów, o przesłanie których zwróciła się m.in. do policji.
Działania policji przed siedzibą JSW negatywnie ocenili radni z Jastrzębia Zdroju. Uznali, że użycie broni gładkolufowej było nieadekwatne do sytuacji i spowodowało zbyt duże obrażenia wśród protestujących.
Policja stoi na stanowisku, że jej działania były adekwatne do rozwoju sytuacji i stopnia zagrożenia. Komendant główny policji nadinsp. Krzysztof Gajewski ocenił, że policja stopniowała swoje działania, zgodnie z ustawą o środkach przymusu bezpośredniego.
Podczas rozpoczętego 28 stycznia i trwającego około 20 dni strajku w kopalniach JSW odbyło się wiele burzliwych manifestacji górników. Dwukrotnie - 3 i 9 lutego - policja używała m.in. broni gładkolufowej, gazu i armatek wodnych.
Czytaj więcej
MSW: Śląski komendant ponownie przeanalizuje działania przed JSW